..tym razem bladą głupotą.
Prolog do tej historyjki przez chwilę przyciąga wzrok animowanymi planszami, które przywodzą na myśl produkcje s-f z lat 60tych, niestety bełkot pseudo naukowy towarzyszący temu wstępowi niszczy efekt.
Po czołówce, która jest nieprzemyślanym (kolejnym) plagiatem z filmu,,Siedem'', w której przy napisie zdjęcia pokazano kamerę, a przy podpisie scenarzysty, litery( Już z samego początku twórcy tego filmu adresują go do niekumatych widzów), scenariusz rozwija się mniej więcej tak;
Bohater, otrzymuje list z którego wynika że jest dziedzicem posiadłości której właścicielką była jego zmarła matka, która posiadała za życia etat szalonego naukowca, dopóki nie ukąsił ją owad z gatunku kiepskie CGI. Więc wybiera się nasz bohater do tegoż miejsca, wraz z gromadą postaci których charakteryzuje brak jakichkolwiek zdolności aktorskich. Na miejscu okazuję się że jest w ścianie konfesjonału tajemnicze przejście, z którego prowadzą schody w dół....
Dosyć, chciałem streścić tą kretyńską fabułę w całości, ale łeb mi pęka pod naporem idiotyzmów które dzieją się później.
Film przy którym ,,Trzynaście duchów'' z 2001 roku wydaje się arcydziełem, pozostawia jedynie smutny wniosek że nieważne co jest widzą serwowane, ważne aby to było efekciarskie i w 3 D. Dystrybutorzy mają widzów za imbecyli?