Widziałem film parę dni temu. Prokurator (o ile dobrze zrozumiałem) postanawia spełnić swe życiowe życzenie i napisać książkę. Za temat obiera sobie wydarzenie sprzed 25 lat, kiedy po roku poszukiwań wpadł na trop sprawcy bestialskiego gwałtu i morderstwa. W 1974 roku jednak okrutne skłonności sprawcy pozwoliły mu na uniknięcie kary, gdyż takich ludzi właśnie szukały służby specjalne do swoich zadań. W ten sposób sprawiedliwość należało wymierzyć samemu... Dobry film, niezłe zwroty akcji i wątek miłosny z czarującą postacią Irene. Obraz bardzo głośny w Argentynie, ze względu na dość powszechne przeświadczenie, że czasy dyktatury i okrutnych postępków służb specjalnych nadal są nierozliczone. Na początku uznałem, że film bardzo ważny dla państw Ameryki Południowej z tej racji, że dyktatury, desaparecidos itp. ... aż tu wczoraj w TVN oglądałem program o "kasjerze lewicy", Peterze Voglu vel Piotr Filipczyński i okazało się, że takie sytuacje i u nas miały miejsce. Brrrrr!!