Wkurza mnie wątek Polaków w tym filmie... Trochę się zawiodłam, spodziewałam się postrzegania miłości w różnych zakątkach świata (dostałam to), jednak historia naszych rodaków zdaje się być "odgrywana" i trochę wyreżyserowana, co wg mnie psuje cały film... Nie wiem co o tym myśleć... Jak jest u innych?
Też to zauważyłam. Nie wiem jednak czy nie wynika to z ich filozofii, którą sobie wpajają wyuczonymi regułkami. Widać,że tym kobietom nie odpowiada ten układ,ale jednocześnie tłumaczą "swojego guru" jego duchowymi teoriami... Tak ja to odbieram. Co do kobiety z Nepalu to Martyna Wojciechowska nagrała o niej jeden z odcinków "Kobiety na krańcu świata". W tym przypadku nie mam wątpliwości co do wiarygodności bohaterów.
Również oglądałam ten odcinek "Kobiety na krańcu świata" i mam podobne odczucia. Teraz siedzę i biję się ze sobą, jak ocenić film nie oceniając bohaterów. Zwłaszcza tych z Polski.
Martyny Wojciechowskiej nie traktowałbym jako źródła rzetelnej wiedzy o świecie, poza tym zgadzam się z przedmówczyniami. Wątek polski zirytował mnie nieco, ale tylko dlatego że równie niedojrzałego mężczyzny nie spotkałem już dawno - a czasem moja płeć wkurza mnie niemiłosiernie.