I prawie się udało. Tak ze trzydzieści minut, dawało nadzieję, na sympatyczną komedię lub zabawny film obyczajowy. Twórcy naoglądali się wielowątkowych komedii angielskich i uznali, że dadzą radę. Nie dali. Dlaczego, może dlatego, że wszystkie wątki były takie same, że humor z minuty na minutę, był coraz cięższy i głupszy, że bohaterowie stawali się coraz bardziej dziecinni. Do tego im bliżej końca tym więcej było banalnych kretynizmów, tak kochanych przez amerykańskich psychologów. Wyszedł z tego niestety taki ciężki gniotek, na końcu już niestety irytujący, szczególnie kogoś, kto odchował już trochę swoje dzieci.