zrobiony jest przez dziadzię Wajdę a nie przez Zanussiego. Ten film jest jak ta ręka zza foliowego parawanu, "uspokajająca" Konstantego żeby się nie śmiał, kiedy ten leży na łóżku szpitalnym tuz po operacji i rozmawia ze Stefanem. Ręka "uspokajająca" uspokaja po kolei wszystkich, komu nie daj boże film mógłby jakoś nie leżeć, a więc:
* jest i kościół - taki surowy, acz usłużny wobec wiernego (w końcu ksiądz po wcześniejszej reprymendzie skierowanej do Stefana o poczcie, przynosi list bez znaczka jak go o to zabłąkany człowiek prosił)
* są i nagie dziewczyny - ale ta nagość jakaś taka spokojna, jakaś taka w rozmiarze M zamiast XXL. Może żeby przypadkiem za bardzo nie zgrzeszyć?
* jest i wątek emigracyjno-państwowy - oczywiście para młodych bohaterów bez chwili wahania postanawia wrócić do kraju. W końcu kto by się wahał nie wrócić prywatnym odrzutowcem i w dodatku do obskurnego schroniska żeby pomagać zwierzynie przeróżnej.
* wątek gejowki jest i to jak najbardziej - tak spokojnie i z wyrozumiałością. Jakby twórca chciał powiedzieć: szanuję Was ale nie akceptuję. Brzydko robicie. A fe.
* biedni i uciśnieni przez los - oj tak Panie, ciężko, ciężko. No ale dziadzia Zanussi nie zapomina o Was drodzy ubodzy i wie czego Wam najbardziej potrzeba. Oczywiście bogatego, nawróconego panicza który zjawia się nagle w środku szarego dnia z pękiem pieniędzy i rozdaje Wam banknoty za dobre słowo. A Wy oczywiście w telewizorku oglądacie Arię z opery Vincenzo Belliniego...

itd

Po prostu nie wierzę, że Zanussi nie ma już pomysłu na film. Serce na dłoni traktuję jako zobowiązanie, którego się podjął i musiał to wyciągnąć do końca, bo takie były warunki kontraktu.
Mam nadzieję, że nakręci w przyszłości jeszcze film, który będzie co najmniej tak samo dobry jak "śmiertelna choroba...". Przede wszystkim odważny w którym nie będzie się bał nikomu zaszkodzić!