Od początku wiadomo było o co chodzi. Zero fabuły i akcji, byleby zrobić kontrowersyjny film z gołymi panienkami... Coś na zasadzie "Striptisu" z Demi Moore... Ale nie można narzekać. Erotyzm jest, sex jest, zmysłowe kobiety też są.... 2 sceny mnie po prostu "powaliły" na kolana: pierwsza to striptiz Naomi przed Cristal i jej kochankiem, a druga... sex z tym samym kochankiem w basenie. To było po prostu zabójcze! Jak na dobrego erotyka przystało, oglądając film zapomnieć można o skrępowaniu czy wstydliwości. I o to tak naprawdę chodziło.