Jeśli nie stać nas na oryginalność, powinniśmy ściśle przestrzegać reguł gatunku. Tak też postąpili twórcy SHREDDER i wyszło im coś całkiem przyzwoitego. Rzecz wyłącznie dla zagorzałych miłośników slasherów, lecz to przecież całkiem liczna grupa widzów. Szukający oryginalności powinni poszukać gdzie indziej. W tym niskobudżetowym,lecz całkiem przyzwoicie zrealizowanym filmie wszystko wygląda tak, jak żądają tego niepisane reguły tej odmiany horroru. Zamiast bawić się w streszczanie filmu, możemy owe reguły zapisać:
- Miejsce. Opuszczona chatka, do której przyjeżdża na wczasy (tutaj: na ferie zimowe) grupa imprezowiczów, nie zdająca sobie sprawy bądź ignorująca fakt, że przed wielu laty popełniono w tym miejscu zbrodnię.
- Piękna, bogata, rozpuszczona snobka (Lindsey McKeon). To ona najczęściej wpada na błyskotliwy pomysł spędzenia urlopu w takim, a nie innym miejscu. Zanadto zadziera śliczny nosek i bez skrupułów zdradza sympatycznego bohatera, musi więc zostać ukarana.
- Urocza nimfomanka (Holly Towne). Najczęściej przyjaciółka snobki. Nie dla niej monogamia: puszcza się na prawo i lewo, z kim popadnie (przystawia się nawet do zamaskowanego zabójcy!). W żadnym wypadku nie jest wzorem do naśladowania, więc jej również nie ominie kara.
- Arogancki przystojniak, pewny siebie szpaner, kochaś snobki (Brad Hawkins). Nikt raczej nie lubi takich zadufanych w sobie typów, jego śmierć nikogo nie zdziwi ani nie zasmuci.
- Sympatyczny bohater (Scott Weinger). Niestety pod pantoflem snobki. Tego typu postać ma dwie możliwości. Albo szybko zginąć, albo "poczuć w sobie siłę lwa": stanąć do bezpardonowej walki z psychopatą, rzucić w diabły niewdzięczną pannicę (sprawa jest ułatwiona, gdyż takie w slasherach zazwyczaj giną) i zakochać się w dobrej dziewczynie.
- Dobra dziewczyna (Juleah Weikel). Stoi trochę na uboczu, w hucznych zabawach nie uczestniczy bądź robi to z ociąganiem, ma bowiem inny system wartości niż zabawowa zgraja. Ona również jest ładna, lecz nie afiszuje się z tym. Idealna partnerka dla sympatycznego bohatera. Najczęściej "final girl", czyli osóbka, która samodzielnie pokona psychopatę w ostatnich minutach filmu.
- Ciamajda (Billy O'Sullivan). Ten typ czasami nas bawi, czasami denerwuje, w każdym razie jego los jest z góry przesądzony. Musi zginąć. Co by to było, gdyby psychopata nie mógł sobie poradzić z byle ciapą?
W slasherach powstałych po filmie SCREAM (takich jak SHREDDER) ciamajda może być również miłośnikiem horrorów, w związku z czym zna reguły gatunku: czego się wystrzegać, kto zginie jako pierwszy, itp. Zazwyczaj ta wiedza niewiele mu pomaga.
- Policjant (Seth Reston), który na próżno ostrzega dzieciaki przed niebezpieczeństwem. Najczęściej ginie marnie, w pierwszej kolejności. Psychopata bowiem nie lubi, jak ktoś mu przeszkadza w dziele zemsty.
- Zamaskowany psychopata. Jego zbrodnie mają najczęściej charakter vendetty. Może mścić się za upokorzenia z młodości bądź za śmierć kogoś bliskiego. W SHREDDER jest opatulony od stóp do głów w strój narciarski, więc jego tożsamość pozostaje tajemnicą, może być nawet jednym z imprezowiczów.
- SEX. "Uprawiasz - giniesz". Uprawiają: snobka, nimfomanka, przystojniak. Można nie uprawiać, lecz mieć "brudne myśli" i wtedy też przechlapane - casus ciamajdy.
Może z powyższych wzorców skorzystają również polscy twórcy horrorów? Póki co kompletnie nie wiedzą, jak zabrać się do rzeczy i kładą nawet potencjalnie ciekawe pomysły (LEGENDA Mariusza Pujszo, RH+ Jarosława Żamojdy). A przecież i u nas mógłby powstać sympatyczny slasher. Pomyślmy tylko: irytujący szpanerzy i wypindrzone lasencje z Warszawki jadą na Mazury, a tam...