Jeff Bridges poszedł za ciosem i wykorzystując doświadczenia z ‘Dawcy pamięci’ wziął sobie kolejnego ucznia na przeszkolenie. Tomek co prawda zabija smoka i zdobywa rękę księżniczki, ale osiąga to raczej przez swój fart, a nie gruntowne przygotowanie do profesji stracharza. Swoją drogą trudno, żeby było inaczej jak się skróciło 10 lat terminowania do tygodnia. I podobnie jest z cały filmem, jakimś fartem sklejona z wielu różnych kawałków historia utrzymuje się w pionie i pozwala dobrnąć do końca, wraz opróżniającą się tutką popcornu i ulatującym gazem z coca-coli. Niemniej książka, na której podobno oparto film, dawała spory potencjał do pokazania oryginalnej historii, ale jak widomo podobno robi różnicę, i to co wyprodukowano może być wyjętym ze środka odcinkiem np. ‘Przygód Merlina’, czy też jakiegoś innego serialu fantasy.