Mocno przewidywalny film. Jedyne co mnie zaskoczyło, to jak szybko i bezboleśnie uporali się z Mateczką Malkin ( a niby taka groźna). Jak dla mnie film trochę bez pomysłu.
Cały czas się zastanawiałam jakim cudem ten film wyszedł im taki nudny. Już nawet pomijam, że z książką nie ma nic wspólnego. Po prostu ciężko pojąć jak z takiego materiału może wyjść coś tak kompletnie nieinteresującego.
Gdyby chociaż potrafili stworzyć interesujących bohaterów, wtedy może postaci jakoś pociągnęły ten film, a tak? Wyszło filmidło z kiepskimi dialogami, nudnym scenariuszem i papierowymi bohaterami, których los kompletnie nas nie obchodzi... Czy komukolwiek z osób pracujących nad tym filmem zależało, żeby wyszło coś dobrego? Bo "Siódmy syn" to film, w którym ewidentnie brak "serca", czy chociażby minimalnych starań.