Przerażające są realia w jakich przyszło żyć bohaterkom. Fakt że przeżyły tyle ile opowiadają i nie zdołały oszaleć, potwierdza że tytuł jest słuszny. Ale sam film mnie jednak lekko zmęczył.
Za dużo tutaj gadających głów. W sumie nie możliwe było pominięcie którejkolwiek z bohaterek, bo przecież ten dokument jest hołdem dla nich. Jednak gdy około 25 kobiet opowiada swoje historie, po jakimś czasie trudno je zapamiętać, a nawet skupić, bo puenta bywa z góry przewidziana. Gdy ostatnia z postaci opowiedziała swój życiorys i zobaczyliśmy efekty kampanii JR miałem wrażenie że film odżył. Czas trwania działa na korzyść filmu, przynajmniej nawet gdy niektóre sceny wydają się nieznośne, to poświęca się im niewiele czasu, bo "Women Are Heroes" jest opowiedziane w zawrotnym tempie.
Na duży plus strona techniczna. Świetny, dynamiczny montaż i piękna muzyka na pewno pozostaną na długo w mojej pamięci. Co do reszty pewnie też bo jako zjawisko, ta akcja street-artowa broni się dobrze. Jako film już troszkę gorzej, ale nadal warto jej poświęcić te 80 minut.