"Siła perswazji" to całkiem przyzwoity thriller i eksperyment psychologiczny Stanleya Milgrama w pigułce - polegający na skrajnym posłuszeństwie i czynieniu zła wobec jednostki na rozkaz kogoś legitymującego się władzą (np. policjanta, strażnika więziennego, wojskowego, w przypadku "Compliance" kogoś, kto jedynie podaje się za policjanta). Moralny czy prawny autorytet nakazuje nam zrobić coś okrutnego drugiej osobie zasłaniając się procedurami... i robimy to bądź nie w zależności od odporności psychicznej, którą dysponujemy. Film bazuje na prawdziwej historii, która została powtórzona wielokrotnie. To absorbujący thriller, przekonująco zagrany i ździebko konfrontacyjny, z kilkoma mrocznymi i intensywnymi scenami. Fabuła rozwija się powoli, nieśpiesznie; spodziewałem się jednak większej dawki suspensu i jej nie otrzymałem. Sam koncept autorytarnej siły perswazji dzwoniącego skłaniającej wybraną jednostkę do fizycznego, psychicznego i seksualnego degradowania & upodlenia innej jest całkiem przerażający i intrygujący. Mimo wszystko po obejrzeniu "Siły perswazji" odczułem lekki niedosyt. Tak czy owak polecam. 7/10