Będą spoilery, także proszę nie czytać jeżeli chcesz sobie tego zaoszczędzić.

Film pokazuje przemianę zwykłego człowieka w kogoś, kogo możemy jedynie nazwać "Bogiem".
Nieznana organizacja znajduje człowieka o odpowiednim DNA do dokończenia pewnego dzieła. Ważne jest by oglądnąć pierwsze czterdzieści - pięćdziesiąt minut filmu. Później rozpoczyna się transformacja. Gdy ewolucja nabiera ogromnego tempa, wcześniejsze życie tego człowiek nabiera znaczenia. W pewnym momencie rozwija się tak bardzo, że obejmuje całą planetę Ziemię. Sięga nawet poza nią - patrzy na wszechświat z jej punktu widzenia. I wtedy pojawia się fala wyemitowana przez umierająca gwiazdę. To nie zostało powiedziane ale sądzę, że przeistoczyło go to jeszcze bardziej. I właśnie z tej w zasadzie "Boskiej" perspektywy patrzy on na Ziemię i najbliższych ludzi w swoim życiu. Przywraca życie swym córką. Zabija również wszystkich, którzy doprowadzili do jego ewolucji. Tych samych, którzy go porwali i zabili jego córki.
Pytanie - co dalej. Jeżeli fala energii z gwiazdy spotęgowała jago rozwój, to praktycznie stał się "Bogiem". Jego perspektywą jest co najmniej cały układ gwiezdny. Być może jest nawet szersza. Jego jedynymi punktami odniesienia są jego córki, które uratował i unicestwił wszystkich, którzy im zagrażali. Jest to młody "Bóg" bez doświadczenia, naiwny i skupiony na skali, do której już nie należy. Nie mieści się w niej. Być może w takim stanie widzi i rozumie wszystko. Sam nie jest jednak ponad wszystko. Zabił wiele osób, by chronić córki. Jego kaprysy i wybuchy emocji w jego ostatniej fazie mogą mieć moc kształtowania Galaktyki. Dosłownie.

Film uważam za fascynujący, a końcówkę z dużą nawiązką wynagradzającą pierwszą połowę filmu, która nie jest porywająca ale ważna dla zrozumienia jego późniejszych motywacji i działań. Polecam.