Również jestem pod sporym wrażeniem tego filmu. Przede wszystkim na pierwszy plan wybija się bardzo dobry scenariusz (widać, że Paddy Chayefsky odwalił kawał dobrej roboty) oraz rewelacyjna gra aktorska.
Szczególnie podobała mi się gra Faye Dunaway (lepiej zagrała niż w Chinatown - tam tylko przyzwoicie a tutaj rewelacyjnie) oraz William Holden. To były moim zdaniem trudniejsze (bo miały najtrudniej grac naturalizm) role niż wcielenie się w obłąkanego Howard Beale.

Na siłę szukam minusów ale naprawdę trudno ich się doszukać.... może ten wątek romantyczny ukazałbym w bardziej zmysłowo. Po prostu to jest b. dobry film i mający ważne przesłanie. Jestem w komfortowej sytuacji bo TV na szczęście już od kilku lat nie oglądam...

GORĄCO POLECAM!

A ja oglądam. Może 'oglądam' nie jest zbyt adekwatnym słowem, bo poświęcam na to maksymalnie 1 godzinę dziennie, a czasami przez cały tydzień nie oglądam tv. Jednak całkowite odcięcie się od tego specyficznego 'źródła informacji' powoduje, że odcinasz się od społeczeństwa. Inaczej mówiąc pozbawiasz się możliwości badania tego społeczeństwa...

Trudno mi to napisać w bardziej przystępny sposób - bo się śpieszę. Jutro muszę rano wstać a jest już po drugiej. W każdym bądź razie mam wrażenie, że zrozumiesz.

hmm widzisz, masz tylko połowicznie racje: nie odcinam się od społeczeństwa nie oglądając TV, bo TV to nie jedyny źródło informacji: dużo bardziej wole Interent i kanały RSS gdzie selekcjonuje sobie informacje i czytam tylko to na co mam ochotę. Jednak jeśli brać pod uwagę to, iż nie jestem świadomy tego jak społeczeństwo jest ogłupiane przez TV - no to faktycznie, tu masz racje, odcinam się jednak nie spędza mi to snu z powiek. Nie zależy mi na tym, bo głupota (w rożnej formie i zagadnieniach) mnie nie fascynuje. Wręcz się nią brzydzę.

ps. kiedyś w TV były ciekaw programy np. 'rozmowy na koniec wieku', a teraz leci 'boso przez świat', ale ja wole oglądać to na DVD - niż być uzależnionym od czasu w jakim oni to podają. Ponadto jak oglądam coś, to lubię mieć swobodę i np. zapauzować jak zadzwoni telefon lub jak mi zachce się coś pić, a w TV już kawałek by mi przeleciał - co jest wkurzające. Jednym słowem TV wg mnie stopniowo będzie tracić na znaczeniu na rzecz Internetu (i dobrze).

ps. widzę, że masz problemy z czasem, może za dużo tej telewizji?:D;)

Doskonale, że poruszyłeś to zagadnienie. Bo widzisz mnie głupota fascynuje. Może nie do końca jest to właściwe określenie. Może spróbuję jeszcze raz. Czuję do ludzkiej głupoty obrzydzenie ale równocześnie jest dla mnie niesamowicie ciekawym 'zjawiskiem'. Również nie o samą głupotę chodzi. Jestem po prostu ciekawy co się w danej chwili podoba większości społeczeństwa.

Co do netu i własnoręcznego wybierania tego co się chce oglądać itd. całkowicie się z tobą zgadzam - bo sam tak robię.

Również nie o samą głupotę chodzi. Jestem po prostu ciekawy co się w danej chwili podoba większości społeczeństwa

Co w danej chwili się podoba większości społeczeństwa? I ty bierzesz te informacje z tv? To nieźle, tylko jakie źródła podaje tv, tymi źródłami są pewnie między innymi statystyki i inne badania OBOP. To ci powiem że wszystkie te sondaże i statystyki są nieźle zakłamane. W polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym CBOS, jeśli nie wierzysz to sprawdź se. Dziś ci sami ludzie zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS. Jest to ta sama grupa zarządzająca ITI czy Agorą.

Nie trudno zgadnąć w czyim interesie będą przeprowadzać sondaże, a cel taki żeby społeczeństwo miało wrażenie że np. dany polityk cieszy się masakrycznie wielkim poparciem.

Ehhh... Nie. Nie o sondaże mi chodziło tylko o stan faktyczny. Czyli to co pokazują w telewizji. Np. Programy, filmy, 'gwiazdy' itd. Wnioski już sam z tego wyciągam. Nie potrzebuje OBOPU i innych bzdur

Rzeczywiście dobry film, dojrzałe kino. Zastanawiający wątek romansu w którym Holden przeszedł samego siebie... Czy naprawdę kochał, czy mimo zapewnień tylko zakochał się w Dianie? Moralny imperatyw równolegle prowadzonego wątku, nakierowuje niczego nie spodziewające się umysły całych pokoleń dwudziestolatków, oglądających film o obyczajach dla nich samych archaicznych, na identyfikowanie się z Howardem, a raczej z jego prostolinijnym fanatyzmem na rzecz..? Prawdy? Jeżeli nie o czym prawdy, to z kim tą prawdę omawia główny bohater? Przecież korzystanie z maksymy "kim się martwisz, martw się o siebie i o swoje dzieci" wpisano w pojęcie interesu korporacji, którą tworzą tak samo nie dający, jak i potrzebujący miłości ludzie zewsząd. Wielu z nich miłość potrafi dawać, ale nie potrafi, czy też nie może brać. Kto tu rządzi kim, jest pytaniem zdziecinniałego Holdena przechodzącego stan andropauzy. To on wbija wszem i wobec w rozum, że nie da się dojrzeć do wyborów, jakich on dokonał lata temu. Antybohater, powiedziałbym, że antychryst.

Stąd, warto jest wnioski wyciągać z tego, czego chce OBOP... Nie stawać na głowie, żeby świat odwrócony do góry nogami widzieć normalnie, lecz spojrzeć w tę stronę, gdzie wszyscy odpowiadamy za siebie. Rozumem, uczuciem, pragnieniem i rządzą. OBOP i inne bzdury to Ty we własnej osobie, musisz zrozumieć, że jesteśmy razem wszyscy, a ten którego miałoby nie być, bo uosabia wszystką złość jaka jest w Tobie istnieje, abyśMY mogli istnieć RAZEM z sobą, a nie jeden bez drugiego. Takie moje wtrącenie do dyskusji.

Pozdrawiam

film total, caly czas mega aktualny mimo upływu lat !