Obsadzić jedną aktorkę jako siedem różnych postaci. Przywiązujesz się do niej, kibicujesz. Ale, ale co chwilę jedno z tych "wcieleń" dostaje kulkę - jest sensacja, główne bohaterki giną, a mimo to nadal mamy kogo oglądać.
Jest trochę niedorzeczności, taki system kontroli, tak rozwinięta technologia - nic nie jest w stanie przeszkodzić siostrom "Rambo". Oczywiście musiał być moment poświęcenia się jednej z sióstr, czekałam na to od początku. Scena seksu niesmaczna. Bezsensowne robienie z widza idioty, czyli obdarowanie każdej z sióstr zupełnie innym charakterem, na dodatek stereotypowo - blondyna imprezuje, okularnica hakuje systemy ze sprawnością godną pracy w FBI.
Podobało mi się, lubię filmy o takiej tematyce. Świetny pomysł na film, trochę niewykorzystany. A może wyciśnięty do przesady? Sama nie wiem. Obejrzę na pewno ponownie.