Film wygląda jak kręcony na zapleczu większej produkcji.
Z pozytywów najważniejszy, czyli ogólnie fabuła niezła, ale detalicznie i wykonawczo kiepsko. Uthred przeżył trzy pokolenia, ale szybko znika jego siwy kołtun i wraca dziarski młodzik, zasłużonego arystokratę wieszają(?), król prawie samotnie ląduje w jakimś jednym czy drugim wygwizdowie, bitwa z makiawelicznym fortelem - konnym atakiem i belkami (?) na ciasną linię wrogów, rzucanie rozkazów i smętne spojrzenia homokochanków nad głowami tłoczących się ludzi. Gejoza odhaczona, nieważne że kłamliwa, feminy w wilczych skórach też są. Odwalanie głazu sznurkiem, o to było niezwykłe. Jazda po całej Anglii w te i we wte, szpiedzy raz tu, raz tam, jakby odległość nie istniała. Aż nie chce się wyliczać dalej.
Pocięte, mało angażujące sceny ze słabymi dialogami stanowczo nie poprawiły odbioru. Szkoda...