Film się ogląda na pewno bez przymuszonego zaciekawienia, historia wciąga od
samego początku. Podoba mi się to jak wyraźnie są nakreślone postacie i ich
różnorodność. Dramatyczna opowieść przewlekana zabawnymi wpadkami autorstwa
samuraja błazna :) który był jedną z dwóch najciekawszych postaci jak dla mnie, drugi to
pełen spokoju samuraj perfekcjonista :) na uwagę z pewnością zasługują pełne
rozmachu sceny, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to film z połowy ubiegłego wieku...
jednak same sceny walk nie wywołały u mnie takiego napięcia i skupienia jak ta scena,
w której poszli złapać zwiadowców - moment wyczekiwania tego młodego samuraja
udzielił się widzowi w mojej postaci :) interesującą jest też przedstawiony podział na
kasty w ówczesnej Japonii, jak jeden samuraj z mieczem może wywołać zamieszanie w
wiosce, ale nie tylko przez strach, ale i szacunek... no i nie mogę pominąć postaci
Yohei... skąd Kurosawa wytrzasnął taki ryj? :) cała morda w podkowę... dokładnie tak
sobie bym wyobrażał przerażonego i zamartwionego rolnika z tamtych czasów :)
Obecnie dałem 7 gwiazdek, być może w przyszłości podniosę po kolejnych seansach
tego filmu, bo jestem pewien, że obejrzę go ponownie i może docenię aspekty tego
filmu, których tym razem nie widziałem :) i na pewno będę dokładnie liczył zabitych, bo
wydaje mi się, że jest ich więcej niż 40 :)