Jedno z największych arcydzieł kina XX wieku i najlepszy film genialnego Kurosawy. I to bynajmniej nie przez rozmach filmu, który w porównaniu z np. "Ran" jest niewielki. Największe wrażenie robią w tym filmie wielkie kreacje, szczególnie Toshiro Mifune (Kikuchiyo) i Brokuzena Hidari (Yohei). Do tego dochodzi jakaś niezwykle ujmująca statyka obrazów, skłaniająca do zadumy nad prostą na pozór historią obrońców uciśnionych wieśniaków. Historia jednak ma drugie dno - do końca nie wiadomo, kto jest słaby, a kto potężny. Polecam, jeśli masz ponad trzy godziny wolnego czasu. A przy odrobinie szczęścia może ujrzysz w połowie filmu niezwykłą rzecz - kilkuminutowy antrakt (o ile twoja kopia nie została obcięta!!!)