Sama świadomość, że biblioteka przyjeżdża, a nie trzeba do niej przychodzić...bezcenna.

A możesz mi wytłumaczyć co jest kluczowego w tej scenie?

A czemu NIE magia rodzimego kina!!

No cóż, wygląda na to, że jestem odporny na tę magię.

Luz ....potraktuj to bardziej na luzie !! !!

Wiem, że wyjdę w Twoich oczach na starego ch..., który się czepia, ale proszę... traktuj na mniejszym luzie zasady pisowni. Mała, wielka litera. Twój poprzedni post bez prawidłowych znaków interpunkcyjnych nie ma sensu. W tak skonstruowanym zdaniu na końcu musi znaleźć się znak zapytania! Zdanie "a czemu nie magia..." to ewidentnie zdanie pytające! Jeśli zaś po "NIE" powinien być przecinek rozdzielający to zdanie, to nadal "a czemu NIE" nie jest odpowiedzią na pytanie "co jest kluczowego...". Jest to lub tamto, a nie "a czemu NIE". Co innego jakby zapytał "czy magia jest kluczowa...", wtedy "a czemu nie?"
Piszę o tym, bo coraz częściej się takie babole pojawiają w necie, a niestety jest to forum publiczne! Ludzie to czytają masowo. Wypada się odrobinę postarać i nie gwałcić języka polskiego! W szkole na pewno o tym mówili, wystarczyło słuchać.

Scena z biblioteki: cała ta rozmowa, dialogi, ujęcia to majstersztyk, ale od siebie dodałbym, że jeszcze rozmowa z początku filmu kiedy Janek jedzie pociągiem i stary maszynista opowiada mu o drodze ma w sobie coś magicznego. Piękny dialog. No i scena u leśniczego, z Pieczką i Olbrychskim. W tych trzech momentach czułem wewnętrznie, że obcuję ze sztuką najwyższego kalibru: piękną, poetycką i nieprzesadzoną.

Nie widze w tej scenie nic epickiego. Bardziej epicka jest koncowa mowa Olbrychskiego.