To film z serii "Rodzina!Rodzina!!!Rodzina!Ach!Rodzina!"-cytując klasyków.."Wakacje w domu";a i "Kotka na rozgrzanym,blaszanym dachu"..To tylko te przykłady;takich historii jest chmara..Coś sporo tych amerykańskich rodzinnych "słodyczy"...To szansa na popis aktorstwa-i takim jest ten film..Meryl Streep..jest doskonała..Wszystkie zarzuty Jej stawiane-wynikają chyba z takiego malutkiego,maluczkiego powodu:Ludzie nie mogą jej darować tego,że WIE,że jest doskonała!WYBITNA! A w nas stale tkwi to.."zbolszewizowanie",jak mówił Gajos w "Norymberdze";-parafrazując -zbolszewizowanie-to zdolność-obowiązkowa!-do radości z tego,że komuś wiedzie się gorzej niż mnie!..W przypadku Streep-to..zawiść?-czy niemożność zaakceptowania faktu,że w Jej wypadku-niemożliwym jest ZŁE zagranie roli! Ludzie!Pogódżcie się z tym,że jest to aktorka DOSKONAŁA I WYBITNA! I niech Was nie boli to,ze Ona sobie z tego zdaje sprawę!A w tym roku-Akademia :-)-powinna zrobić wyjątek i dać Oscara Ex Aequo!Bo jeśli rola Streep nie jest oskarowa-to już nie wiem,czyja by mogła być,,