"Rodzinna patologia" czyli gwiazdorska obsada w filmie ciężkim jak ołów. Niby aktorsko zagrany oscarowo ale fabuła i klimat strasznie przygnębiający oraz dołujący. Może to nie moje klimaty ale ogólnie odradzam ten film, chyba że ktoś lubi się zdołować i oglądać przez 2 godziny wzajemne żale i kłamstwa. Fabularnie też nie zachwyca, cała "akcja" dzieje się głównie w jednym domu a dialogi ciągną się bez końca jak makaron spaghetti.
Nie wiem, na ile znasz się na filmach, ale ja interesuję się zarówno filmem jak i teatrem i dla mnie ten film to majstersztyk. Mógłby zostać przeniesiony na deski teatru właśnie przez te długie dialogi i jeden plan. A jeśli o nie same chodzi, to mi się nie dłużyły. Scenariusz jest genialny. I film mnie nie dołował. Może dla tego, że skupiałam się też na innych rzeczach - scenariusz, aktorstwo itd. Poza tym wydaje mi się, że ten film pokazuje coś, co każdy może znaleźć w swojej rodzinie - ogólnie wszyscy są szczęśliwi, ale zawsze gdzieś jakiś brud wyjdzie :) Dlatego każdy chyba może jakoś zidentyfikować się z tematyką filmu.
No tak, faktycznie. Teraz mi się przypomniało :P Nie wiem, czy lepiej, bo nie widziałam, a film bardzo mi się podoba.
Myślę, że taki był cel filmu. Choć z drugiej strony teksty są tak genialne, że dają do myślenia. Dla mnie ten film jest genialny.