O ile komercyjne kino amerykańskie ma jeszcze sens, to tylko dzięki takim filmom. Wścibska kamera wchodzi w świat rodziny ogarniętej wielkim kryzysem, efekt domino-nieszczęść odkrywa kolejne połacie bólu, żalu i frustracji. Gra aktorów to inna sprawa, mistrzostwo - koncert bez wyjątków. Myli się jednak, kto uzna ten film za jedno wielkie pole do popisu dla Meryl Streep. Jest wspaniała, jak zwykle - ona zagra wszystko. Dla mnie będzie to wielki film wielkiej Julii Roberts. Smutny to obrazek, przeraża błędami które przechodzą z pokolenia na pokolenie. Toteż jeśli masz ochotę na 2-godzinną gorzką pigułkę [a warto] - zapraszam do kin ;-)