Pomylona rodzina. Owszem, fenomenalnie zagrana rola Streep i genialna scena bójki. Zaś zdecydowanie za dużo za dużo "faków" z ust Roberts i aż przerysowany format patologii społecznej. Całość dała obraz nędzy i rozpaczy. Nie jestem przekonana, czy taki obraz powinno się promować. A jaki z tego filmu morał? Nie uzależniać się od leków? Nie wyjeżdżać z domu? Nie puszczać się ze szwagrem? Nie molestować 14-latki? Dla mnie, mimo tylu fenomenalnych talentów, film nie ma żadnego przesłania. Nie daje też żadnej nadziei. I proszę bez komentarzy w stylu, że czekałam na happy end. Bo filmy bez happy endu też mają głębszy sens. Tutaj go nie widzę.