PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=600590}

Sierpień w hrabstwie Osage

August: Osage County
7,3 100 407
ocen
7,3 10 1 100407
6,6 25
ocen krytyków
Sierpień w hrabstwie Osage
powrót do forum filmu Sierpień w hrabstwie Osage

Nie przypadkowo zatytułowałem ten post od słynnego filmu z Elizabeth Taylor "Kto się boi Virginii Woolf ?" Oglądając Sierpień w hrabstwie Osage nieodparcie nasuwało mi się porównanie do klasyka z 1966 r. Fabuły są inne, problemy inne, ale sposób ich pokazania w mojej ocenie bardzo zbliżony. Klimat bardzo podobny. Obydwa filmy to dramaty z (nie)licznymi elementami komediowymi. Osoby szykujące się na komedię srodze się zawiodą bo to jest dramat i to ciężki dramat psychologiczny. Ale jak zagrany ... ?! Jest to po prostu najwyższy poziom kunsztu aktorskiego ! Oba filmy mogą się wydawać nadgrane co w latach 60tych było normą, a teraz jest oznaką kiepskiego kina. Mogą się jednak wydawać, ale nie są. Postać głównej bohaterki, chorej na raka z traumatycznym dzieciństwem i (nie)udanym małżeństwem powinna być tak zagrana ponieważ taka osoba tak się dokładnie zachowuje w życiu codziennym ! Ba - twórcy filmu zadbali nawet o uzasadnienie medyczne, że miała organiczne problemy w mózgu. Dlatego też rola była ciężka, bardzo ciężka do zagrania i Meryl Streep zagrała to jak zwykle doskonale. Nie rozumiem jak można pisać, że to była jej najgorsza rola. Wydaje się, że raczej najlepsza bo grana postać była arcytrudna. Powinna dostać Oscara... Mam to szczęście, że obejrzałem wszystkie filmy z aktorkami nominowanymi do Oscara 2014 za rolę kobiecą i Blue Jasmin to nawet nie była połowa tej trudności co tu. Prawdopodobnie Meryl Streep dostała już tyle Oscarów, że dlatego tu pominięto, niesłusznie, w mojej ocenie. Co do Julii Roberts mam mieszane uczucia, niestety filmy w jakich grała to były z reguły komedie romantyczne w których za bardzo nie mogła się wykazać. Aż do tego filmu próbowała uchodzić za młodszą niż była i mieliśmy np. "Jedz, módl, kochaj się" w której grała kogoś kim pewno chciała być (chodzi mi o wiek), a nie była. Tak naprawdę role nie wymagające za wiele. Tutaj miała okazję, zresztą jak wszyscy aktorzy wykazać się. Myślę, że zagrała poprawnie, udźwignęła rolę, ale bez rewelacji. Takie 4+. Na tle Meryl Streep to jednak klasa niżej. Co do pozostałych aktorów to każdy zagrał świetnie. Tutaj nikt nie odstaje poziomem. Sama fabuła, scenariusz, dialogi - to dramat psychologiczny pokazujący jak ciężkie dzieciństwo wpływa na nasze całe życie, jakimi się stajemy ludźmi, jakie mamy relacje z bliskimi, jak często miłość staje się nienawiścią i w końcu jak bardzo możemy krzywdzić najbliższe nas osoby, które wydaje się nam, że kochamy, ale tak bardzo przyzwyczajamy się do ich obecności i traktujemy jako normalkę, że bez żadnych zahamowań potrafimy je ranić w najdotkliwszy sposób. Chyba właśnie takie przesłanie zapamiętam z tego filmu. Jako puentę podam stare porzekadło, że żadna osoba obca nas tak dotkliwie nie zrani jak osoba, którą kochamy i która nas kocha. I wracając do tytułu postu i początku - to właśnie wspólny mianownik słynnego "Kto się boi Virginii Woolf?" i "Sierpień w hrabstwie Osage"... Pozycje obowiązkowe dla każdego miłośnika filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones