Po pięciu minutach nie mogłem na to patrzeć. To wyglądało, jak błaganie o kolejnego Oscara. Piąty bieg włączony przez dwie godziny. Szarżowanie, krzyki, płacz, przepychanki i tak w kółko. Julia Roberts zagrała lepiej, bo nie próbowała się tak popisywać. A Meryl Streep sprawia wrażenie, jakby chciał pokazać wszystkim, gdzie ich miejsce i kto tu jest królową. A reżyser musiał pewnie stać z boku i siedzieć cicho, bo kto odważy się zastopować Meryl Streep.
Ta pani powinna obejrzeć ten filmik i przypomnieć sobie "Wybór Zofii":
http s://www.youtube.com/watch?v=S4K2znuYjwI
Im mniej, tym lepiej. 50 lat temu wiedział to Billy Wilder i nic się nie zmieniło. Wszystkie najlepsze popisy aktorskie są tak piorunujące, bo poprzedza je cisza.
O to właśnie w tej roli chodziło, o pokazanie przesadzonej neurotyczki. Jak można porównywać role z różnych filmów?! Każda postać to inna mniej lub bardziej złożona osobowość - w tym przypadku bardzo złożona. Absolutnie się nie zgadzam, uważam że była genialna.
Wnioski jakie wyciągnąłeś po kreacji postaci przez Meryl Streep są naprawdę niebywałe :) Popisywanie, ustawianie w szeregu innych aktorów przez Meryl o kurde :) Musisz mieć niesamowity dar aby na podstawie roli w filmie dostrzegać takie elementy :)