Sam film nie należy do tych z "górnej półki". Warto jednak go obejrzeć choćby ze względu na dobre aktorstwo. Mamy tutaj Meryl Streep, która pokazuje cały swój talent, wcielając się w postać chłodnej matki, wyniszczonej chorobą nowotworową. Mamy też Julię Roberts - inną niż zwykle, czyli bez uśmiechu, poważną, próbującą postawić się swojej matce. Pojawiają się tu głęboko schowane urazy, niedomówienia, i ogrom emocji, które w kulminacyjnej scenie wybuchają.. Reżyser zwraca uwagę na to, że chociaż w rodzinie występują różne konflikty to i tak każdy próbuje się wzajemnie wspierać.