Spaghetti western? Raczej nie, mimo, ze produkcja włoska. A film ogląda się bardzo przyjemnie. Jest tu co prawda parę mocnych scen (skalpowanie, dekapitacje), całość jednak wypada dość pozytywnie. Co ciekawe nie zauważyłem w czołówce nazwiska Bruno Mattei, który posłużył się pseudonimem (w każdym razie miałem wersję hiszpańską filmu). Piekna indianka jak gdyby nie pasowała do tego brutalnego swiata. Zresztą widzimy ze to europejska aktorka i skórę ma jasną - nawet w jednej scenie dostrzec można biały można ślad na lewej ręce po bransoletce lub zegarku :) -czyli dziewczyna do roli zaliczyła plaże i promienie słoneczne. Uwazny widz zauwazy tez ze piekne plenery to jednak nie Ameryka. Film moim zdaniem kręcono gdzies w Hiszpanii ale na pewno nie w poludniowych Stanach Ameryki. Bo amerykanskie plenery widzielismy m.in. w Ostatnim Mohikaninie, gdzie wszystko jest jakby dwa razy wieksze. W kazdym razie walka naszej bohaterki i jej ,,Ondre Blanco,, z grupą konfederatów spod ciemnej gwiazdy nie nudzi, choc sceny ostrzeliwania z łuku strzałami wyposażonymi w laski dynamitu smieszą juz na pewno. Jak w Rambo :)