Nie ma to jak skuteczność reklamy. Znam ludzi, którzy poszli tylko na ten film bo są tam rozbierane panienki i nabiją się z kościoła. Raczej mocno się zawiedli.
Forman stworzył ciekawą opowieść o prawie do wolności słowa, a i Flynt, jako sędzia oskarząjący Harrelsona, to też świetny dowcip. Nie wspominając Edwarda prawnika Nortona czy Courntey Love.
Żałuję tylko, że dystrybutorzy reklamowali ten film jako prymitywny, antyreligijny, ocierajacy się o pornografię, gdyż wywołano przy nim straszliwą aferę. Ale za to pewnie więcej ludzi go obejrzało.
Podobnie zresztą jest z plakatem, bo były dwa. Na jednym Woody jest ukrzyżowany na łonie kobiety (wzbódził kontrowersje), drugi raczej żadko gdzie był przedstwaia Woody'ego zakneblowanego flagą amerykańską. Do mnie bardziej przemawiał właśnie ten drugi. Ale w Polsce przeważał ten pierwszy. A szkoda, bo negatywna opinia tego filmu, mimo, że zwiększała jego widownię, to odstraszyła większość tych, którzy na prawdę mogli docenić ten film.