na kanwach powieści Edgara Rice Burroughsa. Kto czytał w dzieciństwie te książki na pewno polubił głównego bohatera Allana Aquattermaina. Film z roku 1979 może nie jest jakimś widowiskiem , lecz tylko taką sobie przygodówką ale swój urok ma. Efekty specjalne bardzo słabiutkie, w filmie bohaterowie muszą walczyć z różnymi stworami : jaszczurem niczym z filmow o Godzilli z lat 60-tych, wielkim wężem czy skorpionem, które ledwo w ciemności widać. Końcówka już trochę ciekawsza. W ogóle to nakręcony 7 lat później film Allan Quattermain i zaginione miasto złota powiela wiele scen od poprzednika, mimo że to adaptacja książki. Najbardziej śmieszyły mnie spadające na końcu filmu dekoracje w scenie walącej się światynii...Gumowe kamienie i kolumny spadały na głowy statystów, od niektórych się odbijając...:)