Reżyserem "Skarbu Narodów" jest Jon Turteltaub...A w głównej roli N.Cage-więc musiałam iść na ten obraz ;)
Historia? Rodzina Benjamina Franklina Gatesa od sześciu pokoleń zajmuje się poszukiwaniem skarbu zakonu templariuszy, który podobno trafił do Ameryki i został ukryty przez Ojców Założycieli. Ben trafia na pewien trop – okazuje się, że mapa prowadząca do skarbu ukryta jest (jako niewidzialny zapis) na odwrocie Deklaracji Niepodległości. Niestety w posiadanie tej informacji wchodzi także bardzo niebezpieczny człowiek, Ian Howe. W tej sytuacji Ben decyduje się ukraść niezwykle pilnie strzeżony dokument i pokrzyżować zbrodnicze plany rywala. Ten pomysł pomagają mu wcielić w życie: techniczny geniusz Riley, od dawna zaprzyjaźniony z Benem, i piękna archiwistka, doktor Abigail Chase.Można powiedzieć,że to taki Indiana Jones współczesnego kina,i jest w tym troche prawdy. Osobiście mi bardzo podobał się ten film. To czysta rozrywka,przy której miło się odpoczywa i zapomina o problemach codzienności. Przemierzamy z bohaterami kolejne kroki zbliżając się do skarbu,rozwiązujemy wraz z nimi zagadki,które prowadzą do niego,a czy w ostateczności do niego dotrzemy? Czy skarb okaże się tylko mitem,wybujałą fantazją? Tego musicie przekonać się sami :)
Film ma ciekawą muzykę i efekty specjalne,no i oczywiście był by bezbarwny,gdyby nie Riley,którego gra Justin Bartha...Dlaczego on jest taki ważny? Samo zobaczcie...
Jednym zdaniem podsumowanie obrazu? "Skarb Narodów" to pozytywny,energetyczny film z dawką humoru,intrygą no i tytułowym skarbem.
Polecam na długie,smutne, zimowe wieczory-naładujecie się energią po wyjście z seansu-naprawdę!
super, że Ci się to podobało. Ja osobiście uważam ten film za straszny gniot. Długi, dużo akcji, ale scenariusz mogli bardziej dopracować. Przygoda, przygoda... la la la tra ta ta ;()