PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539632}

Sklep dla samobójców

Le Magasin des suicides
6,4 19 852
oceny
6,4 10 1 19852
Sklep dla samobójców
powrót do forum filmu Sklep dla samobójców

To co mnie głównie przyciągnęło do tej animacji to stylistyka i poruszana w niej tematyka. Moje pierwszym skojarzeniem były filmy Burtona tylko w nieco bardziej żywszych kolorach. W trakcie seansu okazało się jednak, że faktyczny stan rzeczy odbiega od moich nadziei i wyobrażeń. A szkoda, bo szczerze mówiąc niewiele by brakowało żeby wyszedł z tego film zacny i z głębią.

O ile samiutki początek robi niezłe wrażenie to cała reszta wydaje się jakby pokierowana (nie wiedzieć czemu) zupełnie innym, niewłaściwym torem. Chodzi mi o to, że można odnieść wrażenie, że twórcy sięgnęli po problem samobójstw tylko i wyłącznie jako pretekst do stworzenia kolejnej, niewymagającej produkcji rozrywkowej. Końcowe przesłanie może nie jest do końca głupie, ale jest ono strasznie naiwne i zastanawia mnie, czy autorzy scenariusza w ogóle pofatygowali się o jakąkolwiek opinię osób, które znają problem. Skoro już ktoś kwapi się o to, aby wydać miliony na wyprodukowanie film o poważnym problemie społeczeństw wielu krajów to chyba powinno mu zależeć, aby było to zrobione w należyty sposób, prawda? No chyba, że zależało na tym o czym wcześniej wspomniałem, czyli stworzeniu atrakcyjnej, lekkiej (no jak na tą tematykę...) rozrywki.

To co mnie najbardziej "boli" to to, że nie przedstawiono samobójstwa jako wynik niskiej spójności i dezintegracji społeczeństwa. Chyba nawet liczba samobójstw jest jednym z takich mierników integracji społeczeństwa. Oczywiście na początku w śpiewanym wstępie jest mowa o kryzysie (ekonomiczny jak mniemam) i (chyba) o samotności, ale szybko cała odpowiedzialność za to całe zło zostaje przekierowane na sprzedawców (i ich marketing, PR) rzeczy ułatwiających zejście z tego świata. Sam pomysł na tego typu sklep jest absurdem, ale może ma on coś symbolizować. Nie wiem. Kolejna sprawa to to, że nie przedstawiono jak faktycznie zaradzić problemowi. Tzn jest pewien złoty środek, ale w tej kwestii twórcy przejawiają niesłychaną naiwność. Wg autorów lekarstwem na myśli samobójcze i depresję jest zmiana nastawienia z negatywnego na pozytywny... i tyle. Ot tak mamy zmienić dotychczasowy styl życia i/lub sposób postrzegania tego co sprawia, że żyje nam się gorzej. Na przykładzie potencjalnych klientów widać, że ich największym problemem jest samotność i poczucie beznadziei. Alienacja to coś z czym boryka się pewnie wielu ludzi we współczesnym świecie. Blokowiskowa anonimowość, niska samoocena, brak nadziei na zmiany, brak zaufania do innych, problem z mówieniem innym o swoich problemach i obawach, strach przed wykpieniem, czy w ogóle trudności w nawiązywaniu kontaktów są przejawami takiej alienacji. W filmie przełamywanie tych barier okazuje się banalnie łatwe i wszystkie problemy właściwie rozwiązują się same, bo wymagają tylko odpowiednich zbiegów okoliczności (żeby nie powiedzieć cudów).

Przykład: Chusta podarowana od braciszka wystarcza, aby puszysta siostra poczuła się kobietą i zaakceptowała siebie taką jaka jest. Następnie w momencie kiedy sklep zostaje zniszczony poznaje chłopaka. Od razu rodzi się między nimi wielkie uczucie i oboje odnajdują szczęście. No ludzie...

Prawdę mówiąc w momencie, w którym syn-wesołek oznajmia, że ma plan jak skończyć z tymi samobójstwami pojawiła się u mnie wielka nadzieją, że w końcu pojawią się jakieś mądre rozwiązania. Właściwie to właśnie w inicjatywach obywateli dopatrywałbym się rozwiązania tego problemu. A tu okazuje się, że mały chce zdemolować sklep przy użyciu głośników o wielkiej mocy. Okazuje się, że wystarczy zniszczyć punkt, w którym ludzie zaopatrują się w narzędzia autodestrukcji żeby ich uszczęśliwić. Sklep nagle zostaje przerobiony na kawiarnię a wszyscy niedoszli klienci zaczynają do niego przychodzić i się ze sobą spotykać. I to jest w zasadzie koniec historyjki i tego całego przesłania.

Osobiście liczyłem na to, że chłopaki zainicjują jakiś ruch, który podpatrzony przez innych zacząłby się rozprzestrzeniać po innych ulicach, dzielnicach. W końcu dzięki zwiększeniu integracji społeczeństwa liczba potencjalnych samobójców tak by zmalała, że w końcu rodzice "śmieszka" musieliby zamknąć swój sklep, lub właśnie zmienić charakter działalności, gdzie ludzie by się spotykali (bo na to byłoby duże zapotrzebowanie). Ja sam mieszkam na osiedlu blokowym i dobrze pamiętam jak w dzieciństwie były organizowane różne festyny (każdy mógł zorganizować pokaz, gry z nagrodami, czy stoiska z produktami do kupienia (z owocami z własnej działki, czy własnymi wypiekami) a cały dochód szedł zawsze na jakiś cel charytatywny) i inne imprezy, oraz funkcjonował klub osiedlowy. Teraz już tego nie ma (z pominięciem imprezy z okazji dnia dziecka). W dodatku w sąsiedztwie mojego osiedla wybudowano jeden z tych tzw strzeżonych osiedli (ogrodzenie, monitoring, ochroniarz przy wjeździe). I jak nie trudno zgadnąć samobójstw jest jakby więcej. Zresztą w Polsce też rejestruje się coraz więcej PRÓB samobójczych, chociaż już z ich skutecznością jest różne. Jakby właśnie akt samobójczy bym jakimś desperackim wołaniem "Jestem tu!", "Pomocy!" a nie faktyczną chęcią odebrania sobie życia.

Co do spraw bardziej technicznych to jak już wspomniałem wcześniej ma ciekawą i przystępną oprawę. Warto też zauważyć, że animację zrobiono w nieco takim Disneyowskim stylu, gdzie od czasu do czasu bohaterowie śpiewają o swoich emocjach, marzeniach, problemach (czasem śpiewa kilku w tym samym czasie, ale w osamotnieniu). Właściwie strasznie nie lubię tego typu wstawek z filmach Disneya, ale akurat w przypadku tego filmu jest to w pełni znośne i nawet sprawia przyjemność.

Pomimo atrakcyjnej formy film mnie zawiódł. Nie jeden przyzna, że film miał potencjał a przynajmniej można było wycisnąć z niego nieco więcej. Nie ma też za wiele faktycznie śmiesznych gagów, ale ogólny pozytywizm jest odczuwalny (mimo czarnego "humoru"). No i sama historia mogła zostać inaczej poprowadzona (tak jak wcześniej zasugerowałem) i przy okazji dłuższa. Bez tego całe to przesłanie wydaje się strasznie banalne i naiwne, czysto bajkowe. Jedyną wartościową poradą jaką można usłyszeć w filmie to ta żeby samobójstwo popełniać w domu a nie w miejscach publicznych. Ładne obrazki to stanowczo za mało.

4/10

ocenił(a) film na 3
TomHs

Ja również żywiłam nadzieję, że film ten będzie dobry. Najgorsze jest to, że animacja nie jest dla dzieci, nie powinna być, a mimo to całość podana jest w niesamowicie infantylny, wręcz nieprzemyślany sposób.
Według autorów filmu lekiem na depresje są:
- Akceptacja własnego ciała - scena z nagim tańcem siostry Alana. Tak ogólnie może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego ten mały zbok ją podgląda, mało tego pozwala podglądać kolegom? WTF???
- Jak już zaakceptujesz, że jesteś gruba, to potańcz z nieznajomym i zakochaj się w nim błyskawicznie, a on się w tobie też zakocha, bo... tak. Wcale to nie jest płytkie.
- Dla matki najważniejsze jest znalezienie męża dla swojej córki, której rokowania na pozostanie starą panną są wysokie. Oczywiście nawet jeśli nie wiedziałaś, że to jest twój cel w życiu, to nie będziesz mogła się oprzeć i poczujesz się niesamowicie spełniona.
- Jedz dużo słodyczy, to podniesie poziom serotoniny.
- Ojca wystarczy rozśmieszyć małym kabaretem.

To nawet nie jest zabawne. Tragiczna głupota i niekonsekwencja. Może nie liczyłam na to, że film będzie genialny, ale myślałam, że nie obrzydzi mnie.
Ponad połowę filmu autorzy poświęcają na nakreślenie beznadziei (która już po piętnastu minutach męczy), po to by całość zakończyć głupkowatym, przerysowanym, ignoranckim i bezsensownym zakończeniem wyjętym z rzyci. Film jest fatalny. Co do wykonania, też mam obiekcje. Małam wrażenie, że styl został ściągnięty żywcem z "Gnijącej panny młodej" i "Miasteczka Halloween", wraz z gorzkim humorem przekazywanym za pomocą melodyjnych podśpiewajek. Uwielbiam klimat filmów Tima Burtona, ale to już nie było inspirowanie się. Niektóre twarze były wręcz łudząco podobne do tych z jego filmów.

Tak jak TomHs, liczyłam na to, że szczęśliwe zakończenie wynikać będzie z nawiązania się sensownych relacji rodzinnych, ale jedyne co mi zaserwowali, to zastąpienie jednego zaburzonego, toksycznego modelu, na drugi oparty na głupocie i infantylizmie.

Dramat z kozami w tle.

ocenił(a) film na 6
sweetkompot1

Zgadzam się! Nie wiem czego się spodziewałam ,ale na pewno nie tego co zobaczyłam! Jestem niezmiernie ZAWIEDZIONA ! Nie mniej jednak film do obejrzenia, do totalnych szmir nie można go zaliczyć.

sweetkompot1

Fatalne to są te wypowiedzi. Sugeruję oglądać inne filmy, albo pozostawiać analizę analitykom. Wiecie, ta bajka nie była genialna, miała proste rozwiązanie na prosty problem, ale to co wypisujecie jest komiczne. Paplanina pseudorecenzentów z forum wiedzących wszystko lepiej i ogarniających tematy przekazu dokładniej niż twórcy. :) Marzę o dniu, w którym tacy jak wy w końcu się zorientują się, że nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Istotnie jest to "dramat z kozami w tle", ale jak na ironię kozami jesteście wy sami.

ocenił(a) film na 8
AbraCham

Zgadzam się w zupełności. Nie obrażając tu nikogo, ale mam wrażenie, że wyżej toczyła się dyskusja socjalistów, jak zaradzić trudnemu problemowi, którzy ludzie sami stworzyli. Patrząc na logikę - jeśli alienację stworzyli ludzie, to i istnieje jej przeciwieństwo, jednakże wyolbrzymiając problem, zapominają o jego istnieniu.

Że pozwolę zacytować słowa Kisielewskiego "Socjalizm jest to ustrój w którym bohatersko rozwiązuje się problemy nie znane w żadnym innym ustroju". Myśli samobójcze i samo samobójstwo są prostym zjawiskiem wywoływanym przez pesymizm, a ten tworzony przez czynniki ludzkie. Oczywiście nie wnikam - ale są ludzie, dla których samobójstwo to forma eksperymentu pt. "co jest po tamtej stronie?" (jeśli jest cokolwiek) lub potrzeby radykalnych zmian w dość jałowym życiu - nie są to osobniki zdrowe, ale takowym z ich silną wolą na chęć odebrania sobie życia - raczej nie ma sposobu ;).

Najprostszym rozwiązaniem na pesymizm jest oczywiście optymizm. A jak człowiek zaczyna myśleć pozytywnie, to udziela się to pozostałym. Optymizm czy pesymizm jest silnie zakodowany w psychice i najczęściej jest przenoszony z człowieka na człowieka - bez naszego zamierzonego udziału. Banalne rozwiązanie na banalny problem.

Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
TomHs

Ludzie... to jest czarna komedia a nie dramat-instrukcja jak leczyć samobójców!

ocenił(a) film na 3

czarna komedia powinna być śmieszna.

użytkownik usunięty
sweetkompot1

I jest, a przynajmniej ta. Nie wiem jak w polskiej wersji, bo oglądałem w oryginale z napisami.

sweetkompot1

A kto powiedział, że to komedia? FilmWeb? Nie bądźcie śmieszni.

ocenił(a) film na 6
TomHs

btw. brakowało mi Vincenta Pirice'a jako lektora :D:D

ocenił(a) film na 7
TomHs

Może i racja, film nie powinien być instrukcją jak wyleczyć problem samobójców. Ale to jak zostało przedstawione w tutaj ... Powinno nieść to większe przesłanie przynajmniej. Kurcze no ! dało się zrobić z tego coś lepszego, nie wykorzystany potencjał to ta produkcja ma na pewno! Dałam 7 mimo wszystko. Świetna grafika przede wszystkim, no i pomysł niecodzienny :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones