Film niczym przeżuta guma do żucia, która jest bez smaku, ale żuje się ją, bo a nóż coś z niej się wyciśnie.
W "Skrywanych namiętnościach" podjęty został trudny temat utraty bliskiej osoby. Niestety wyszło kiepsko, mimo moich najlepszych chęci jako widza. Coś tam twórcy chcieli przekazać i przekazali, ale męczyłam się oglądając ten rozmemłany film.
Z reguły lubię filmy pozornie bez akcji, ale ten był kiepski i po prostu nudny, bo "nuta psychologiczna", jaką próbowano w nim pokazać, była naprawdę chwiejna.
Ale żona Stinga: bardzo piękna kobieta!