Pomysł był, słabe wykonanie. Fabuła beznadziejna - nastolatki oglądają filmik i od tego czasu Slender zaczyna je nawiedzać. Nie jestem ekspertem odnośnie Smukłego, aczkolwiek nie tak wyobrażałem sobie jego sposób bycia. Dla mnie Slender jest postacią tajemniczą, która nawiedza poszczególne osoby - o słabym umyśle, odcięte od świata i rzeczywistości, obłąkane. Twórcy filmu natomiast stworzyli postać, którą "przywołuje się planszą ouija i ta będzie teraz siać terror". Kompletnie nie kupuje postaci Slendera jako demona czy potwora. No i kiedy zaczął "parodiować" Dr. Octopusa to zacząłem się brechtać. Za dużo było go w ogóle w tym filmie. Powinien pojawić się raz albo dwa. Na pewno na koniec. W innych momentach jako cień czy ten charakterystyczny kształt na horyzoncie. Na plus w filmie moment z "nieznanym połączeniem video". Graty za pomysł, ale wykonanie średnio trzymało w napięciu. Muszę pochwalić za to ścieżkę dźwiękową, była naprawdę dobra.
Podsumowując - film ma zarobić na Slenderze, tylko i wyłącznie. Jeżeli chodzi o wykonanie to ten film jest na poziomie wielu amatorskich horrorów i kin grozy jakich widziałem już kilkaset. Jako, że lubię takie "tanie" horrory i mam kilka ulubionych z tych cieniasów, to Slender raczej do nich nie należy. Slendera wyróżniają tylko efekty, których amatorki nie posiadają bo są amatorkami. Klimat żaden, strachu brak, raz może dygnąłem po jednym jump scare'rze. Największy minus za zniszczenie tajemniczości Slendera i wykreowanie go jako wściekłego demona, który atakuje wszystkich, którzy o nim przeczytają.