nie było żadnej sekty Mansona. owszem, reżyser chciał odwzorować morderstwo ale żadnego Mansowa, tylko... no właśnie, nie zdradzę. po co psuć sobie seans?

a teraz do rzeczy. film miał spory potencjał, jednak nie do końca został wykorzystany. reżyser serwuje nam na przemian ujęcia stylizowane na amatorskie, ujęcia profesjonalne, ujęcia z kamer przemysowych, ukrytych, jawnych, itd, itp. niektórzy uznają to za plus, niektórzy nie. moim zdaniem wyszło to co najmniej ciekawie.
gra aktorska - raczej kiepska. główna aktorka jest całkiem sympatyczna, reszta ekipy raczej nie przypadnie wam do gustu.

celowo nie chcę nic pisać na temat fabuły. zdradze jedynie, że chodzi o odwzorowanie morderstwa. kto kogo, dlaczego i w jaki sposób - tego dowiedzie się oglądając film.

powiem jeszcze tylko, że zakończenie, a potem lista aktorów w napisach końcowych, a także granych przez nich ról, może sprawić, że zechcecie przynajmniej przelecieć film pobieżnie raz jeszcze od samego początku.

nie jest to produkcja wybitna, ani nawet bardzo dobra. polecam jedynie miłośnikom horrorów. niedzieli zjadacze kina grozy mogą sobie tę pozycję darować. raczej wam do gustu nie przypadnie.