reżyser rzucił się na temat, którego nie ogarniał. Film za bardzo pachnie bufonadą. Lemowi też się nie spodobał.
Znaczna większość adaptacji spotkała się z krytyką ze strony autora książki. A solaris jest trudnym filmem ale nie najtrudniejszym. Lem był zatwardziałym ateistą a film jednak dotyczy wiary w Boga co mu się nie podobało.
Gdzie tam zauważyłeś wiarę w Boga? Tzn ciekawa interpretacja, ale na pewno nie jest tak, że film tego DOTYCZYŁ, nigdzie nie było do tego odniesień, raczej mistyka i tajemnica, niedopowiedzenie
To film, który miał mile połechtać intelektualną bufonadę. I to się udało. Jest wiele filmów, które skłaniają człowieka do rozmyślań nad naturą wszechświata, życia, samego siebie. Niestety większość robi to ciekawiej i lepiej niż Solaris.
autor Mechanicznej Pomaranczy tez podobno nie przepadal za filmem na podstawie jego ksiazki.
Mi się wydaję, że Lem jest po prostu nieadaptacyjny. Jego książki poruszają wiele problemów, natomiast na ekranie trudno pokazać je wszystkie, nie zatracając przy tym pozostałych.
Tak naprawdę Lem nie obejrzał nawet całego filmu a jedynie 20 minut drugiej części , za to dobrze zapoznał sie ze scenariuszem, który od początku mu sie nie podobał. Groził nawet tarkowskiemu , ze zablokuje realizacje filmu. Tak to jest jak spotyk sie dwóch wielkich twórców ...cieżko o kompromis. Nie dziwi minę ten konflikt bo przecież upraszczajac maksymalnie jak ma sie zgodzić połączyć Lema futuryzm z umilowaniem ziemi i natury tarkowskiego?? Zupełnie odmienną postawa filozoficzna..
Fakt momenty "science -fiction" są poprostu śmieszne ... Trudno je brać na poważnie..ciekawe jak reagował na nie przeciętny ówczesny widz choć pewnie odczucia były podobne jak teraz nasze.. Film wszedl na ekrany niedługo po odysei Kubrica..
Co niby jest śmieszne? Nic mnie tam nie śmieszyło.... śmieszą mnie na przykład nieudolne efekty komputerowe w wielu hollywoodzkich filmach, i to tych najdroższych
Ale czy to nie zabawne od początku tarkowski robi film science-fiction .. Pózniej sam komentował ze science fiction w sensie futuryzstycznych gadżetów fantastyki zupełnie go nie interesuje ..chciał żeby tych elementów w filmie było jak najmniej .. Co niestety nie do końca mogło być zrealizowane..więc wyszło jak wyszło .. A jeszcze nie wspominając o ograniczeniach budżetowych ..tarkowski musiał bardzo sie pilnować bo miał ograniczona liczbę taśmy filmowej!!! kolorowej dlatego Cześć zdjec jest brunatny albo czarno biała robiona na radzieckim materiale... Przy tak podstawowych problemach w realizacji ciezko mówić i komentować efekty science fiction..
Co Ty gadasz, to serio z tymi kolorami. Przecież każdy przeciętny widz zauważy, że kolor zmienia się wraz z akcją, ma swoją symbolikę, wyraża to czego nie może oddać sam "obraz", co więcej ten środek przekazu jest też w innych filmach tego reżysera.
serio serio. ! taki tworca potrafi wybrnac z kazdej sytuacji a raczejpotrafi we wlaciwy sposob uzyc dostepne srodki
Przede wszystkim to ekranizacja zdumiewająco powierzchowna i jednocześnie niezwykle pretensjonalna, wręcz egzaltowana. I niesłychanie pruderyjna.
Nuda. Ale coś w tym jest (nuda). Zatem i szkoda czasu i nie.