Dlaczego nie spojrzec na ten film obiektywnie? Analogia w stosunku do powiesci Lema jest tu powierzchowna, wiec sadze ze nalzey sobie odposcic skoro i tak niewiele osob poswieca temu pisarzowi czasu, bo jest za trudny. Film z designem retro w tle i nastrojowa muzyka Martineza pozostawia wiele niepewnosci w ogladaczu niezaleznie od tego czy watek milosny jest tu zbyt nachalny a motywy dickowskie kuleja, jak to zwykle bywa fani Lema czuja sie niedopieszczeni, a ja mimo splyconej fabuly jestem zupelnie rad z tej ekranizacji, a co do gry aktorskiej - o co chodji? Jest bez zarzutu!