Nie należy tego filmu porównywać do powieści Lema, mimo że jest to ekranizacja książki. Nie ma on też zdecydowanie nic wspólnego z filmem o tym samym tytule powstałym 30 lat temu. Próby odnoszeń mogą doprowadzić jedynie do frustracji. Kiedy jednak spojrzy się na "Solaris" jako na byt sam w sobie, wtedy okazuje się, że nie jest to twór tak do końca zły. Oglądając film miałem wrażenie, że przypatruję się pięknej, lśniącej wszystkimi barwami tęczy, unoszącej się w powietrzu bańce mydlanej. Urzeka, fascynuje, przykuwa uwagę swoim delikatnym pięknem, budzi całą gamę emocji. Jednakże życie bańki mydlanej jest krótkie i kiedy w końcu pryska, okazuje się, że za tą przepiękną otoczką kryje się pustka. Tak było w przypdaku "Solarisa". Cudowne zdjęcia i dobrze dobrane zdjęcia, wspaniale zmontowanie scen współczesnych i przeszłych, świetnie wykorzystane znaczenie ciszy i uwypuklenie obrazu (co się rzadko udaje amerykanom), a do tego całkiem dobra gra aktorska (Clooney'a nie pamietam w lepszej roli) sprawia, że estetycznie film sprawia pozytywne wrażenie. Ma swój urok, piękno. Potrafi uwieść obiecując wiele. Niestety obietnic tych nie spełnia. Soderberga interesuje fasada. Nie próbuje nawet przebić się przez wierzchnią warstwę opowiadanej historii. Nie stara się powiedzieć coś o człowieku, świecie... w ogóle nie wiele mówi. Wychodząc z kina zadawałem sobie pytanie i po co to wszystko. I niestety nie znajdowałem odpowiedzi. Reżyser nie wykorzystuje możliwości tej historii. Tak więc strawa duchowa jest tutaj bardzo uboga. Mimo wszystko film na tle innych produkcji wielkich wytwórni wypada całkiem dobrze... przynajmniej fasadę ma ładną.
czy mówiłeś o Kubricku?
bardzo podobnie brzmiały komentarze do "2001. Odysei Kosmicznej". I co? Kubrick według twoich norm także pokazał fasadę lub nawet j e d y n i e fasadę i nic ponadto. Także stworzył piękną "bańkę mydlaną" która urzeka, fascynuje itd. cytując. A jednak mimo tego lub właśnie dzięki temu, jego film stał się tym, czym jest po dziś dzień. Solaris - przykro to mówić - ale czeka to samo :) co film Kubricka. Nie od razu, lecz w ciągu najbliższych 5 -15 lat.