Świetny film ale zawiodłam się troszeczkę na końcówce . Miałam nadzieję że on tam zagra a nie będzie na publiczności . Ael ogólnie bardzo podobał mi się film . ;]
zgadzam sie film świetny a co do końcówki to może i szkoda ale scenariusz napisało życie także tak musiało być ;)
wiem, że to głupie, ale ja się nie zgodzę - końcówka zwyczajna po prostu, jak w życiu bez fanfarów i happy endu. Tu życie napisało zakończenie tej historii. Przepiękny film.
Zgadzam się w 100%. @iurabos rzede wszystkim Twoja opinia wcale nie jest głupia! :)
Niezależnie od realiów biograficznych końcówka jest bardzo interesująca. Film powodował w nas oczekiwanie takie, jakie miał Lopez. Gdy pomagamy, oczekujemy owoców tej pomocy. Tymczasem te owoce mogą być zupełnie inne, niż nasze wyobrażenia. Bo człowiek, któremu ta pomoc jest udzielana, może w swej wolności skorzystać z tej pomocy inaczej. Nawet jeśli ta wolność jest nacechowana chorobą psychiczną. I to jest ogromna lekcja pokory dla pomagającego. Pomagać i zostawić margines wolności - to jest dopiero sztuka.
Mamy też tę skłonność do oczekiwania happy endów. I tę naszą skłonność wiele hollywoodzkich produkcji eksploatuje do bólu ;)
A tu jest inaczej. I bardzo dobrze. Bo jeśli tylko się zechce, można wyciągnąć wiele wniosków z takiego właśnie finału.
Gdyby zagrał na końcu filmu to dla mnie nie miało by to sensu bo przecież Nathaniel od początku uważa że jest zdrowy jest przecież scena jak rzucił się na Lopeza kiedy przeczytał w dokumentach słowo schizofrenia. Mamy też scene przecież jak on bał się publicznego grania wywoływało to u niego ataki choroby(tak mi się zdaje) więc Lopez został poprostu jego przyjacielem a nie "zbawicielem" i Nathaniel do końca zostaje sobą wyzej jest napisane ze to "po prostu zwyczajna końcówka".