Ludzie,wiecie ilu schizofreników,znajdziecie wśród polskich bezdomnych i wielu z nich to równie utalentowani ludzie co bohater tego filmu (choć w różnych dziedzinach,nie każdy gra na paru instrumentach).A wracając do samego filmu to rzeczywiście troszkę przynudza,ja jakoś nie czułem chemii z tymi bohaterami i zastanawia mnie jedna rzecz.Jak w 21 wieku w takim mieście jak L.A nikt nie mógł pomóc głównemu bohaterowi,choćby doprowadzając go do specjalisty psychiatry.Bez kitu,ale nasza opieka społeczna i różne instytucje tego typu działają dużo sprawniej,niż w USA.
W filmie było wyraźnie powiedziane, że Nathaniel był zdiagnozowany ( wszyscy z takimi problemami byli ) ale odmówił leczenia i nikt go do tego nie może zmusić. Tak samo dobrowolnie zrezygnował na początku choroby z zajmowanego lokum i przeniósł się na ulicę. Uważam,że w Polsce nie ma żadnej odpowiedniej pomocy dla osób chorych psychicznie.Prawda jest taka ,że są pozostawiani bez opieki. Zamykanie przymusowe w zakładach mija się z celem , nie przynosi oczekiwanych rezultatów i jest bezduszne.Samo doprowadzenie do psychiatry nie rozwiązuje problemu. Często są przepisywane chorym źle dobrane leki ,które negatywnie wpływają na samopoczucie takiej osoby. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie ale mam kontakt z osobą cierpiącą na tę przypadłość- to naprawdę straszna choroba. Bardzo ciężko jest dotrzeć do takiej osoby,zrozumieć ją,zaakceptować dziwne zachowanie i potrafić z nią współżyć społecznie.
Film mi się bardzo podobał uważam ,że Jamie Foxx bardzo dobrze odegrał tę rolę. I stwierdzam , że jest się czym zachwycać bo sztuką jest potrafić grać na tylu instrumentach a Nathaniel Ayers ma ogromny talent(pomimo choroby).Ja jestem zdrowa a nawet na cymbałkach nie bardzo mi idzie ;)
Przyznaję , że film nie zwala z nóg ale pięknie ukazuje prawdziwą trudną przyjaźń i szczerą miłość do muzyki-pasji. Zwraca również uwagę na problemy takie jak choroby psychiczne i bezdomność co jest bolączką milionów ludzi na całym świecie.
Osobiście polecam ten film każdemu kinomaniakowi , który lubi taki gatunek filmowy. Warto obejrzeć.
Widzę,że nie wiesz,jaką rangę ma Julliard School..Jak trudno tam się dostać
i jaka presję musiał odczuwać Nathaniel-jako czarnoskóry..Zresztą jego
choroba odzywała się chyba wcześniej-gdy jako chłopiec "zagrywał"swe lęki
grą na wiolonczeli w piwnicy rodzinnego domu..Jest to nieprzeciętny
geniusz-w tej chwili gra już biegle na 5-ciu instrumentach..Temat-może jak
dla ciebie-banalny;co tam..Dziennikarzyna szukał tematu do swej rubryki w
gazecie i się zatroszczył o lumpa grającego na dwóch strunach..Szkoda,że
niczego więcej z tej historii..nie wycisnąłeś dla siebie..Oświecać cię nie
myślę-wyrosłam z robót w kamieniołomach..Tylko..zdumiało mnie to ..pienie
nad polską służbą zdrowia i opieką społeczną..Tyle się o tym mówi,że ..albo
nie żyjesz w Polsce,albo..żyjesz w jakims innym świecie,jak Ayers..Tu..też
oświecać cię nie myślę-jak to u nas działa-zobacz na świetnym filmie
Feliksa Falka-"EnEn"..Może cię oświeci..
Dla twojej wiadomości,na własnej skórze miałem w pewnym momencie mojego życia do czynienia zarówno z opieką społeczną jak i psychologiczno-psychaiatryczną i zapewniam cię że wiem o czym piszę,dlatego dzięki nie oświecaj mnie.Pomyśl może to ty czerpiesz wiadomości o tych dziedzinach tylko z TVN24 i jeszcze jedno wyraziłem swoje zdanie o filmie i chyba nikogo nie uraziłem,a ty mi tu wyjeżdzasz z jakimiś kamieniołomami,troszkę kultury.A jeżeli chodzi o film Enen,to jest to świetny film i moim zdaniem o wiele lepszy,niż hollywoodzki Solista.
"Ludzie,wiecie ilu schizofreników,znajdziecie wśród polskich bezdomnych i wielu z nich to równie utalentowani ludzie co bohater tego filmu"
Możliwe, tylko że amerykanie potrafią zrobić z tego film, a my nie i to jest przykre ;/