Jestem świerzo po seansie i muszę się przyznać iż nie wiem jaki był zamiar twórców tego filmu. Nie wiem czy chcieli nakręcić dramat, film obyczajowy, komedię, biografię czy melodramat? Bo wszystkich z tych kategorii można się w tym filmie doszukać.
O co chodzi w skrócie?
Dziennikarz Steven Lopez L.A. Times grany przez Roberta Downey jr. szuka nowego tematu, natrafia na bezdomnego, uzdolnionego grajka Nathaniela (Jemie Foxxa) Który okazuje się być schizofrenikiem i żyje w swoim świecie. Tak zaczynają się relację pomiędzy tymi dwoma odmiennymi światami. Z początku bezdomny staje się tylko tematem dla dzinnikarza, którego kolumna o bezd0omnym staje się sensacją z czasem relacje stają się bliższe. Stają się przyjaciółmi ale czy relacje tych dwóch ludzi są w stanie trwać gdy są od siebie tak różni?

Trudno mi zrozumieć czy chodziło tu o to że dziennikarz chciał wykorzystać bezdomnego grajka do swoich celów, czy chodziło o jego przemianę? Nie rozumiem również dlaczego nagle chciał mu pomóc? co wpłynęło na jego decyzję? Możliwe że swoje niepowodzenia życiowe chciał jakoś zrekompensować (rozwiedziony, syn nie chce z nim rozmawiać), więc chciał odpokutować, pomagając Nathanielowi.
Relacje między tymi postaciami też są niejasne. Z początku ciekawośc dziennikarza potem chęć poznania a pod koniec Niezdrowe relacje, Steva staje się dla bezdomnego Bogiem, nawet mówi że go kocha!:) Myślałem że trafiłem na tajemnice Broughtback mountain 2.
Gra aktorska obu aktorów BOMBA! Ale raczej nie oscarowo. Zagrali to jak zagrać powinni. RD jr. dziennikarz po przejściach z aspiracjami do poprawy samego siebie. Jemie Foxx schizofrenik z uzdolnieniami muzycznymi, ciekawy duet ale troszkę za pięknie złożony. Tzn. możliwe że chciano stworzyć film pod oscary (te wspaniałe kadry na Los Angeles z lotu ptaka, te dźwięku muzyki smyczkowej, te sceny sztucznie wywołujące płacz). Niestety twórcy poszli na łatwiznę.