Jak myślicie, który zagrał lepiej? Jak dla mnie Robert Downey Jr. był o wiele lepszy, a przynajmniej dużo bardziej podobała mi się jego kreacja, niż kreacja Foxxa. Oglądając film, miałam wrażenie, że Jamie Foxx w ogóle nie ma tej muzyki w sobie, że tak naprawdę nie rozumie postaci Nathaniela. Niby namęczył się przy tej roli, niby stworzył wyrazistą postać, ale jak dla mnie - zabrakło głębi i w efekcie jego gra wydała mi się przerysowana, zamiast poruszająca. Za to R.D. Jr. pozytywnie zaskoczył mnie w tym filmie. Uważam, że świetnie zagrał fascynację talentem i osobowością Nathaniela.
Choć jestem wielką fanką Roberta, musze przyznać, ze to Jamie lepiej wypadł. Najbardziej przekonuje mnie w tej sprawie jego powtarzanie wyrażeń np. jak mówił o Robercie "Steve Lopez, Ste4ve Lopez, LA Times, La, Kalifornia".
...m.in Geniusze muzyczni, chorzy na autyzm często "widzą" dzwięki jako kolory, barwy. Myślę ,że właśnie o to chodziło w tym fragmencie..