Do obejrzenia tego filmu, zachęcił mnie zwiastun, który po raz pierwszy ujrzałem w kinie przed 'Inglourious Basterds'. Trailer zaintrygował mnie, pomyślałem że może to być świetny film. Do tego genialni aktorzy i ostatnio TOPowy reżyser. 'The Solist' niestety troszkę mnie rozczarował. Brakowało mu tempa i po prostu tego czegoś co sprawiłoby, że ów obraz zapadłby w mojej pamięci na dłużej. Na pewno przedstawiona została ciekawa historia. Znakomicie wywiązali się ze swojego zadania aktorzy - Robert Downey Jr i Jamie Foxx. Wspaniale przedstawiona przyjaźń - pozornie różnych od siebie osób. Olbrzymim plusem tego obrazu jest także świetna muzyka, która pozwala człowiekowi się zrelaksować. Wspaniale komponuje się z filmem. To wszystko co wymieniłem to najpozytywniejsze aspekty Solisty. Najpoważniejszym moim zarzutem pod adresem tego filmu, jest wspomniany już wcześniej brak tempa. Jest tu kilka zupełnie nie potrzebnych scen, przez co momentami niemiłosiernie się dłużył. Brakowało tu także jakiegoś pierwiastka niezwykłości, który sprawiłby że oglądanie tego obrazu byłby niezapomnianą 'filmową ucztą'. Problem schizofrenii i bezdomności byłby już obecne w kinematografii (kolejno Piękny umysł i Fisher King). Jest to bardzo przewidywalna produkcja(scenariusz na autentycznych faktach). Nie mniej jednak jest to dobry obraz, z dobrym aktorstwem i kapitalną muzyka. Zawiódł może moje zbyt wielkie oczekiwania, liczyłem na arcydzieło, a wyszedł poprawny film. Możne obejrzeć, na pewno oglądając Solistę nie stracicie czasu. Moja ocena: MOCNE 6/10, może nawet z +.