Nathaniel Ayers miał być wiolonczelistą..TERAZ gra na -chyba 5-ciu
różnych instrumentach..Jest tak piekielnie zdolny i ..ta jego
choroba..podważa sprawiedliwość boską w tworzeniu Świata i tego,co
naŚ..Jest jakaś ..paskudna perfidia..w głuchocie Beethovena;w
schizofrenii genialnego Nathaniela..Na marginesie-jak odczytaliście
scenę płonącej ciężarówki,jadącej w kompletnej ciszy??Obserwowanej przez
małego Nathaniela z piwnicy??Juz..zalęknionego??Czy to..incydent
niespokojnej dzielnicy?Czy może..jeden z pierwszych symptomów choroby
Nathaniela??Ja bym była za tym drugim..Chłopak ..bał sie tak
panicznie,ze..zagłuszał strach coraz intensywniejszymi ćwiczemiami na
wiolonczeli.To była jego..ucieczka..W "Los Angeles Times"Steve Lopez ma
dalej swoją kolumnę..Trzeba się tam zarejestrować i mozna..obejrzec film
o Ayersie i Lopezie..Ayers..swobodnie wygrywa muzykę w tunelu..tym razem
na trąbce(!);siedzą razem na skwerze Pershing-pomnik Beethovena juzżjest
odrestaurowany;na cokole żadnych malunkó;w okolicy też.Siedzą i gawędzą
miło..Ale..Nathaniel jest trudny.Jest nadal chory;kamerzysta uchwycił
chwile jego poirytowania;wręcz agresji,której wcale nie
skrywał..Nieszczęsny Człowiek..któremu..tyle dano,ale..tyle
też..zabrano..Twardo mówiąc..aborcja na geniuszu..Ale.taka jest prawda..