Dwadzieścia lat temu może by mnie zafrapował i zainteresował, treścią, formą czy czymkolwiek. Ale teraz po obejrzeniu kilkunastu tysięcy filmów i ćwierć wieku później kolejny film Malicka jest dla mnie wtórny i zwyczajnie pretensjonalny. Prawdy objawione w tym filmie dobre są dla pensjonarek, kucharek inierozgarnimętych wozaków. Może wniosą coś w życie gminu i kasty plebejuszy ale dla statystycznego półinteligenta jak ja to tylko strata czasu. Cienka czerwona linia uwiodła mnie swą aurą, pięknem i treścią , Song to song próbuje mnie uwieść trzeci raz odgrzewanym kotletem. Za stary jestem żeby się na to nabrać.