Film jest lekki i zabawny, ze stosunkowo oryginalną historią pełną zabawnych sytuacji i barwnych postaci. jest lekko, przynajmniej, bez zamulania, bez dramatyzowania. Technicznie jest pięknie: bardzo fajna muzyka, dobra praca kamery, wiele bardzo ciekawych ujęć i zapadających w pamięć scen. Miejscami przygłupio, lub nawet na pograniczu dobrego smaku, a w kilka miejscach przebłyskują może nawet hollywoodzkie chwyty, ale jak dla mnie rozrywka przednia. Nie tego się spodziewałem po twórcy "Głową w mur". Ale rozczarowany nie jestem. Radosny i bezpretensjonalny "Soul kitchen" jest niejako odtrutką na wspomniany obraz Akina, który był przygnębiający, smutny i tragiczny (nie w sensie jakości, bowiem uważam, że był rewelacyjny). Dlatego oba te obrazy stanowiły by dobry "double featrue".
O gustach sie nie dyskutuje, ale moim skromnym zdaniem film jest bardzo pozytywny. W obecnym czasie tych amerykanskich gniotów ten daje sie obejrzec bez wylaczania tv po 10 minutach. Fajna fabuła i rozweselajace scenki. Polecam jako rozrywke na poprawę humoru lecz nie dla malkontentów i tych z trudnym przyswajaniem fabuły.
Bo?
Edit: a no tak, może bezprzyczyna nie potrzebuje przyczyny, żeby odradzać :]
Pewnie wielu wielbicieli twórczości Akina rozczarowało się tym filmem. Ale tak jak aktor po wymagającej roli musi czasem odpocząć i dla zdrowia psychicznego przyjmuje rolę w lżejszym gatunkowo filmie, tak reżyser ma prawo od czasu do czasu zmierzyć się z historią o mniejszym ładunku emocjonalnym. Soul Kitchen traktuje w kategoriach czysto rozrywkowych i jako taki sprawdził się znakomicie. Żałuje tylko, że tak mało w nim Ünela, bo to świetny aktor, którego niestety bardzo rzadko mam okazję widzieć na dużym ekranie.
nie jest kat źle ! kino rozrywkowe też może mieć sens i głębię i ten fil ma - ładuje pozytywną energią :) i ma humor na poziomie może sceny nie są śmieszne dla każdego, ale to norma. Mi się bardzo podobał
Od siebie dodam, że podobała mi się ta historia, w której przeplatało się kilka wątków i wszystkie miały znaczenie dla fabuły. Chodzi mi o ścisły ciąg przyczynowo skutkowy. Plus za niektóre rozwiązania, np. zemsta wydymanej skarbówki (działanie afrodyzjaku) i późniejsze spotkanie brata głównego bohatera z tym inwestorem w więzieniu oraz scena kluczowa aukcji. Oraz oczywiście urodziwa aktoreczka grająca dziewczynę głównego bohatera. ;)
Najlepszy niemiecki film jaki w zyciu widzialem! Moze dlatego, ze nie opowiada o Niemcach... ;) Polecam!