Całkowity brak jakiegokolwiek ciągu logicznego. Scenografia i charakteryzacja, jeżeli musiałbym wymienić plusy ale i tu są braki. Na początku zwyczajne wojsko, na końcu wyglądają lepiej niż żołnierze kosmosu :P. Nic tu się nie trzyma kupy. Nic! Liczba absurdów jest tak duża, że aż ciężko to spamiętać.
Żałuje, że takie komuchy wypowiadają się publicznie i psują recenzję. Trzeba było nie chlać w trakcie filmu to może większe zrozumienie by było. Oglądnij sobie Bridget Jones na pewno Ci się spodoba.
Żałuje, że takie oniki wypowiadają się publicznie i psują recenzję. Trzeba było nie chlać w trakcie filmu to może większe zrozumienie by było.
Ocenę zawyżyłem do 2, bo ogólnie lubię sf :P
Może dlatego, że trochę rozumiem fizykę nie potrafię przyswoić całego ciągu bzdur. Latające kondensaty Bosego wielkości człowieka z mózgiem na .. wi-fi ? .. wtf ? Naukowiec "odwrócił" kamerę i zrobił z niej co ?.. projektor ? .. latarkę ? Potem w ciągu nocy zrobił cały arsenał broni, lufy, magazynki, elektronikę. Tony Stark przy nim to leszcz. Kondensaty przelatują przez ściany, a nie potrafią wyjść z klatki. W duchy bym uwierzył, w zombie, wampiry, miecze świetlne, ale nie w to.
Bridget Jones widziałem, nie lubię komedii romantycznych ale tam był jakiś elementarny ciąg przyczynowo-skutkowy
Też trochę rozumiem fizykę, ale oglądałam film, FILM, a nie wykład z mechaniki kwantowej. Oczekiwałam fajnej scenerii, dużo strzelania, nietypowej fabuły (bo w końcu ani to obcy, ani duchy), typowego zakończenia i to właśnie dostałam. A że fizyka i przytaczane zbrojenie się odbiega znacznie od rzeczywistości, to cóż, nie pierwszy film i nie ostatni tak podchodzi do tematu, ale ten przynajmniej przyjemnie się oglądało.
Mundury na koniec mnie też zaskoczyły, ale stwierdziłam, że co się będę czepiać, może tamte wybrudzili, a może przyszły z dostawą do bunkra - ale czy to takie ważne? :)
Teraz tak sobie myślę, że może zostały wycięte jakieś sceny z bunkra i tak naprawdę on sam nie zrobił tych 50 broni, tylko ktoś mu pomagał? Bo o ile fizykę można zignorować, pojawienie się lepszych/innych mundurów wytłumaczyć, tak te bronie to taka lekka wpadka.
Już Spectral jest bardziej SCIENCE niż Gwiezdne Wojny, ale tam się już ni przyczepisz, no nie?!
Gwiezdne Wojny to moim zdaniem raczej Fantasy. Zwyczajowo tylko mówią, że sci-fi, bo lasery, kosmos, itd. Spectral był po prostu całkowicie niewiarygodny i - w mojej ocenie - zwyczajnie nudny.
To tylko nazwa gatunku wymyślona dawno temu, mamy 2018 rok i to co 20 lat temu było sci-fi różni się od obecnej wiedzy i trzeba to zrozumieć. Film jako całość musi być traktowany, i tak też oceniany, nie można dac filmowi dobrej oceny za technicznie dobry poziom efektów i rekwizytów użytych na planie. Fabuła, ciąg przyczynowo-skutkowy, bochaterowie, relacja reżyser-widz, dobór muzyki, długość filmu i wiele innych detali jest ważna. Polecam obejrzeć film jeszcze raz na "chłodno" i dokładniej analizować to co się dzieje na ekranie. Nikt nie zabrania dać oceny ponownie. Jeżeli film ocenił pan na 9 to ponowny seans będzie dla pana ciekawą podróżą, może będzie się pan znów dobrze bawił a może odkryje pan pewne slobosci tego filmu.
I taka mała sugestia, to, że film jest na Netflix nie oznacza, że powinien być ulgowo traktowany.
W zupełności zgadzam się z przedmówcą. Absolutna bieda fabularna kojarząca się z losowym filmidłem z Tv Puls. Sztampa, kalka i płycizna scenariuszowa przykryta za niezłymi efektami. Efekt końcowy to znudzony widz z bólem brzucha.
Jeśli Pan tak dobrze się na tym zna, to dziwię się dlaczego pan odpowiada na komentarze na Filmwebie zamiast wspierać największych twórców w tworzeniu nowych dzieł sztuki, kuszących widza niebanalną historią, muzyką nie z tego świata i efektami które zostały wygenerowane na najlepszym sprzęcie ale były tak dobre, że generowały się kilka miesięcy. Według mnie film powinien być interesujący i zrobiony tak aby widz bawił się podczas oglądania zamiast rozmyślać nad sensem życia lub doszukiwać się mankamentów.
Ciepło pozdrawiam.
Pragnę zauważyć, że w bunkrze jak to w bunkrze oświetlenie jest sztuczne, nie wiemy ile dokładnie czasu minęło na składanie broni. Nagrane było w ten sposób że mogło to trwać godzinę jak i 10 dni czy więcej. Wydaje mi się, że reżyser postawił po prostu na rzucenie kilku flashy tego co się działo, zamiast rozwlekać tą samą czynność (skręcanie tych broni) na załóżmy 10-15min (nie widziałem takiego zabiegu nigdzie w dotychczasowych filmach). Sami bohaterowie również nie wspominają o tym ile czasu minęło od narodzenia się pomysłu do wyruszenia na elektrownię.
Co do mundurów - większość ludzi była poubierana dość ciepło co może sugerować że zbliżaliśmy się do zimy lub właśnie się ona kończyła. Mundury, które były widoczne pod koniec mi przynajmniej skojarzyły się z ocieplanymi uniformami przystosowanymi do ciężkich warunków atmosferycznych (co ma sens biorąc pod uwagę że kondensat jest baaardzo chłodny).
No i na koniec coś co podkreślam zawsze w tego typu produkcjach, Sci-ficton ma w głównej mierze skupiać się na technologi itd, nic jednak nie ma o fakcie, że akcja ma się rozgrywać w naszej rzeczywistości czy naszej lini czasowej. Równie dobrze całość mogła być rozgrywana w równoległym świecie gdzie podstawowe prawa fizyki wyglądają odrobinę inaczej.
Mogła być rozgrywana w równoległym świecie ale tak się męczyli z uzasadnieniem tematu że raczej nie była. Niektórym chodzi po prostu o to że jeśli całość starają się osadzić w jakichś realiach, posiłkując się nauką (oczywiście naciągniętą) i posługują się dostępnym w wojsku sprzętem to nie pasuje jedna rzecz. Nawet jak facet by odgadł istotę wrogów to zrobienie przenośnej broni fajnie wyglądającej trwało by w laboratorium kilka lat i asy testów. nie zapominając o dostawach zewnętrznych wyspecjalizowanych komponentów. A tu co jeden człowiek wkrętarką i lutownicą? Nie zrobiłby obudowy do tego karabinu w tym bunkrze..