Trudny w odbiorze, ale warto czekać do samego końca.
Przy okazji, na filmwebie grupa wyznawców "rozómu" często gęsto wylewa pomyje na KK. Ten zakonnik z końcówki tego filmu to również jest KK. Żeby takich ludzi było więcej, nasz świat nie przypominałby wściekłej dżungli, w której silniejszy stawia stopę na karku słabszego, żeby wzbić się na szczyt.