PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714033}

Spotkajmy się we śnie

I'll See You in My Dreams
6,4 1 897
ocen
6,4 10 1 1897
Spotkajmy się we śnie
powrót do forum filmu Spotkajmy się we śnie

Ogladalam ten film z nadzieja ze za chwile cos sie wydarzy co wbije mnie w fotel, rozbawi, zniesmaczy...cokolwek. Niestety moje nadzieje rozwialy napisy koncowe. Liczylam na jakis romansik starszej pani z tym nieporadnym baseniarzem czy ewentualnie swatanie corki. Jedyne co zobaczylam to krotki ale intensywny zwiazek z jakims oblesnym typem ktory z cygarem w za przeproszeniem gebie rozmawia z nowo poznana atrakcyjna starsza pania. Jedyne zabawne sceny to ta kiedy kolezanki pala ziolo a pozniej wracaja z zakupow i zatrzymuje je policjant.
Naprawde nie lubie tracic czasu na nic nie wnoszace filmy i ciekawa jestem co tak naprawde autor mial na mysli tworzac to dzielo. Ani to dramat ani komedia ani film o radosnej jesieni zycia. Takie nic nie zaczace "so what?"
Szkoda czasu.

ocenił(a) film na 7
paczi88

W moim odczuciu to właśnie nie był film o "radosnej jesieni życia", bo główna bohaterka jej nie miała. Od dwóch dekad była samotna, bo utraciła swojego męża, jej prawdziwą miłość i od tego momentu nie potrafiła obdarzyć uczuciem kogoś nowego. Chłopak od basenu stał się jej przyjacielem, z którym mogła porozmawiać, o czymś nowym. Była to też osoba, która zwróciła na nią uwagę, a najwidoczniej tego bohatera potrzebowała. Ciągłe przesiadywanie z koleżankami z klubu było dla niej miłe, ale najwyraźniej stało się zbyt "normalne", trywialne. A tu pojawiła się nowa osoba, która zwróciła na nią uwagę. Ale nie wywiązał się z tego romans, bo nie o to w tej relacji chodziło. Powodem jej istnienia była raczej chęć bycia wysłuchanym, bo czasami łatwiej wygadać się nieco obcej osobie niż dobrze znanym przyjaciółkom. Starszy lowelas również nie przypadł mi do gustu z aparycji, ale nie do nas należał ten wybór. Tu bardziej chodziło o związek miłosny starszych ludzi, którzy wiedzą, że ich czas mija i nie chcą i obawiając się zbytniego zaangażowania, wiedząc, że niechybna śmierć będzie ponownie wiązała się z bólem, który bohaterka już przeżyła przy utracie pierwszego męża.
Ogólnie film nie zaskakuje jakimiś dramatycznymi wątkami, bo takie jest życie - ono po prostu mija, dzień jest podobny do dnia i jak sama bohaterka mówiła, ludzie wyczekują w życiu ciągle tego "czegoś", a tym czymś jest właśnie śmierć, która nie ominie nikogo. To spokojny film o dojrzałości, z chwilami komedii. A gra aktorska Danner na bardzo wysokim poziomie, stonowana starsza pani, która też czasem lubi zaszaleć, ale też potrafi długo rozmyślać nad kieliszkiem wina.

ocenił(a) film na 5
MrTrampek

Ładnie to ująłeś, ale - moim zdaniem - scenariusz i dialogi nie trzymają poziomu.

ocenił(a) film na 8
paczi88

To nie jest film nic nie wnoszący, ale wymaga nieco pochylenia się nad nim jak nad człowiekiem. Film jest nieco monotonny, tak jak życie staruszki, dlatego świetnie to ze sobą współgra. To nie kino akcji, to film o życiu... krótki epizod życia bohaterki, gdy jej poukładane i sielankowe życie przerywa śmierć psa. Dociera do niej w jakim jest momencie i przeżywa to. Kobietę trzymał przy życiu pies i koleżanki (nawet nie przyjaciółki, nie zwierza się im przecież), a w chwili, gdy braknie jej i psa jej życie wypełnia bez reszty pustka i brak sensu życia. Poczucie samotności i tego, że jej obecne życie jest bez wartości. Próbuje żal zagłuszyć kieliszkiem i wypełnić różnymi niecodziennymi sytuacjami (czy to upicie gościa od basenów, czy speed dating, czy karaoke). To jej wychodzenie na prostą przerywa, doświadczanie śmierci bliskich (przecież w tym "obleśnym" gościu ewidentnie była zakochana, po raz pierwszy od 20 lat chciała się z kimś związać), brak poczucia spełnienia w życiu. Dopiero dowartościowanie piosenką napisaną specjalnie dla niej, daje jej poczucie, że mimo starości jest dla kogoś ważna, że jej życie ma jakiś sens. Otrząsa się z żałoby po stracie psa i chłopaka...przyjmuje swoje życie jakim jest i pozwala sobie na powrót do normy. Planuje wycieczkę, bierze nowego psa. Widać, że ma jeszcze ochotę "pożyć" nieco i czerpać z tego radość. Jak dla mnie film równie trudny jak i piękny.

Pies_Astra

Popieram. Daje do myślenia. Jak dla mnie całość filmu (przedłużane sceny, dialogi, muzyka) wyważona i spójna. Brak sztampowych zwrotów akcji (typu "romansik" z młodszym facetem) działa tylko na korzyść i podbija ogólną wymowę filmu.
Czyż życie wielu z nas, niezależnie od wieku, nie jest pełne rutyny? Pomimo braku czasu na nudę, myślę, że każdego w pewnym momencie dopada niepokojące poczucie, że jego życie jest niekompletne. "So what?"

ocenił(a) film na 8
paczi88

A mnie ten film urzekł swoim niepowtarzalnym klimatem właśnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones