Zabieg goni zabieg.
Wszystko ma tu swoją funkcję, a rzeczy które powinny pozostać szkicami koncepcyjnymi, zarysami właściwej akcji, są przeniesione na ekran w całej niedookazałości.
Film uber alles dydaktyczny, festiwalowy, przepraszający i w ogóle klękajcie Holland całego świata.
Ale spróbujmy być bardziej komercyjni, a jednocześnie ma być głęboko. Jak? Wystarczy zajrzeć do podrecznika, zróbmy właśnie tak, słowo w słowo. Nic mniej, ale nic ponad to.
Był potencjał, ale przez słabe wykonanie (zwłaszcza scenariusz, muzyka, montaż) często trąci kinem klasy B.