Film jest fatalny. Charakteryzacja okropna, szczególnie w scenach po latach. Dialogi drewniane. Fabuła przewidywalna. A już szczytem wszystkiego była Matka Boska z twarzą Hamkało. Żeby chociaż troszkę zmienili jej rysy. Nie, twarz jest jak zdjęcie Hamkało, nawet fryzura taka sama. Ten film adresowany jest do widzów, którym trzeba wyłożyć wszystko łopatologicznie i nie można zostawić żadnych wątpliwości. Czarne jest czarne, białe jest białe i Polacy to wspaniały naród. Na pochwałę zasługuje jedynie Braciak i Komorowska.
Nie jest to hollywoodzkie łubudu z pościgami samochodowymi i ze zwrotami akcji, przyznaję. Nie ma tez w obsadzie Karolaka, Szyca i Kurdej-Szatan. Charakteryzacje rownież rodem z siermiężnych lat 50., z PRL przesiąkniętego traumą wojny, zamiast od Prady albo chociaż Jacykowa.
Dno, szkoda czasu.
;)
Gdyby to było zrobione przez specjalistów z Hollywood to nawet mimo jaskrawych przeinaczeń ówczesnej rzeczywistości, dało by się to z przyjemnością oglądać. A tak to kaczan kina klasy C z tego wyszedł.
Tak czy siak jednak wzruszajaca historia. Wiele nie wiemy o okolicznosciach różnych spraw, szkoda ze ten wątek jakis taki zmarnowany. Ale ta Matka Boska to faktycznie przegięcie...
Ja bym powiedział, że to w ogóle nie jest film. To raczej taka pogadanka historyczna, bez szczególnej troski o rzemiosło filmowe - na pewno wartościowa i ciekawa, miejscami najzupełniej poprawnie zrobiona, ale trudno ją rozpatrywać w kategoriach artystycznych.