PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=639024}
4,8 75 842
oceny
4,8 10 1 75842
6,9 36
ocen krytyków
Spring Breakers
powrót do forum filmu Spring Breakers

Brain Breakers

ocenił(a) film na 8

Kawał pomysłowego, dobrze zrobionego, przewrotnego kina. Kto uważa inaczej, nie potrafi oglądać filmów ;)

użytkownik usunięty
lowcaszyi

100% prawda :) Co jakiś czas tu zaglądam sprawdzić czy film ma dalej tak niską notę. Najlepsi są fachowcy od filmów, którzy dają ocenę 1 lub 2 dla tego tytułu :D

a mi się tam podobał :D

użytkownik usunięty

Jak dla mnie najlepsi są fachowcy, którzy próbują szukać sensu i przesłania w filmach, w których tego nie ma. Dlaczego na siłę bronicie takiej słabizny i jakim cudem filmweb to poleca? Muzyka mi się tutaj tylko podobała i 1-2 scenki.

ocenił(a) film na 7

A dlaczego ty nie szukasz przesłania w takim filmie? Myślisz, że reżyserowi na prawdę chodziło tylko o to, żeby pokazać psychiczne nastolatki, dupy, cycki i alkohol? Gdyby tak było - to w filmie nie byłoby policji, aresztu, emocji i rozmów z rodzicami przez telefon.

ocenił(a) film na 2
lowcaszyi

"Kto uważa inaczej, nie potrafi oglądać filmów ;)" Brawo, nie ma to jak szacunek do zdania innych...

ocenił(a) film na 8
wieslawa96

Nie gniewaj się, Wiesławo ;) Postawiłem tezę, która rzeczywiście nie bardzo hołduje osobom, którym ten film się nie spodobał. Nie uważam jednak, że "szacunek do zdania innych" został przeze mnie zapomniany: szanuję Twoje "2" dla tej produkcji.

Mimo to mam je za niedorzeczne albo nieprzemyślane. Odrzucenie tego filmu niemal w całości - a tak odbieram wystawienie oceny "bardzo zły" - moim zdaniem musi się wiązać z alergią na orgie odmóżdżonych, rozpasanych nastolatków (doskonale się tu rozumiemy), a dalej jeszcze musi być wynikiem zupełnego zignorowania licznych walorów filmu (czego zaakceptować nie mogę).

Temat wzięto pozornie bardzo, bardzo serio, z perspektywy zdesperowanych, żądnych frajdy dziewczynek, które walczą o "swoje". Z czasem ta perspektywa zaczyna przeplatać się z niemożliwym pastiszem a la Tarantino. Postaci - choć tak dalekie od ludzkich ideałów - zostały bardzo dobrze przemyślane, dochodzi do tego spektakularna gra Franco, mnóstwo inspirujących scen, kawał dobrego kamerowania i montażu. Film nie moralizuje w nudny sposób, natomiast bardzo sprawnie pokazuje duchową pustkę i życiowy niedorozwój, w które uwikłani są bohaterowie tudzież ludzie ich pokroju. Z czasem reżyser daje im chwilowe wyzwolenie przez coś na kształt miłości (z naszej perspektywy jest to, przyznasz, wolność straszna i fałszywa). Można powiedzieć, że łącząc postać gangstera z postaciami dziewczyn, lituje się nad nimi.

Tyle uzasadnienia, dlaczego uważam, że ten, kto się na tej kinowej bombie nie poznał, nie potrafi oglądać filmów. Na koniec jeszcze w sprawie szacunku: mój szacunek dla Twojej "2" nie może równać się temu, że nie mogę Twojego sądu wartościować. Zdania innych są często po to, by je podważać, a nie klepać się nawzajem po plecach. Masz prawo do takiej oceny, ja ją szanuję, ale dla mnie jest ona świadectwem tego, że jako odbiorca w jakiś sposób tym razem przegrałaś ;) Pozdrawiam, nie miałem na celu Cię urazić ;)

ocenił(a) film na 4
lowcaszyi

UWAGA! Poniższy tekst może zawierać SPOILERY (ale nie musi).
Stwierdzenie o "alergii na orgie odmóżdżonych, rozpasanych nastolatków " świetne. Moim zdaniem właśnie przesycenie tymi scenami powoduje, że film ogląda się ciężko, a znudzenie nim jest głębokie jak Rów Mariański. Jednak co do licznych walorów filmu, hmmm... Czy aby na pewno jest ich aż tyle, że zasługuje na ocenę 8? Sprawdźmy:
- Franco - genialny. Zdecydowanie najlepiej zagrana postać w całym filmie, a wspomnienie o Scarface - myślę że nie było przypadkowe. To on nadaje filmowi jakość.
- Piszesz, że postaci zostały bardzo dobrze przemyślane i są dalekie od ludzkich ideałów. Ale przecież mamy tu 4 dziewczyny - każda chce się zabawić i każda chce się wyrwać z szarej codzienności - z czego dwie, odpadają gdy zaczyna się dziać coś więcej. Z kolei te, które zostały, są głównymi bohaterkami najbardziej infantylnej wg mnie sceny w całym filmie. W żadnej z tych dziewczyn nie widzę postaci, która miałaby kogokolwiek natchnąć, sprawić, że zastanowisz się nad tym, jak potoczyły się jej dalsze losy.
- Co do montażu - generalnie na plus, chociaż strasznie wkurzały mnie ciągłe powtórzenia, które były moim zdaniem za długie.
- No i wreszcie dochodzimy do fabuły. I to właśnie ona działa na niekorzyść filmu. Zwróć uwagę, że po odrzuceniu scen z półnagimi nastolatkami wcinającymi na śniadanie kokę i piwo, nie zostaje tak naprawdę dużo tego filmu, a to co zostaje nie każe nam się umysłowo wysilić. A końcówka, w której dwie dziewczyny wyżynają w pień stado czarnych gangsterów włącznie z ich bossem jest żenująca. Dla takich akcji włączam sobie Rambo, a nie dramat. Do tego dochodzą naprawdę ciekawe wrzutki w postaci krótkich scenek z zakrwawionymi dłońmi, czy pojedynczymi strzałami, które potęgowały napięcie i sprawiały, że człowiek z ciekawością chciał zobaczyć końcówkę, a zamiast tego dostał gniota.
Na koniec chciałbym cię zapytać tylko o jedną rzecz - możesz wypisać mi kilka z tych "inspirujących scen". Bez urazy, ale mnie osobiście żadna nie zainspirowała :)
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
bgimp

Bgimp, podsuń mi proszę kilka, jak to nazywasz gniotów :D Mogą być podobne do "Spring Breakers", "Dzieciaków" lub "Skrawków" :D

ocenił(a) film na 4

Pisząc gniot chodziło mi o samą końcówkę :P

ocenił(a) film na 5
bgimp

Film nie był bardzo zły, gdyby nie parę detali.
Fajnie skręcony, coś w stylu Manna, całkiem niezły klimat popsuty dziecinnymi wstawkami, Franco - rewelacja.
A scena finałowa . . . cóż kupa!

ocenił(a) film na 8
bgimp

No nie mogę się z Tobą zgodzić :P Trochę inaczej niż zwykle odbieram zagadnienie postaci w przypadku tego filmu. Nie oczekiwałem, że na koniec filmu będę mógł zostać z palącym pytaniem, jak mogą potoczyć się ich dalsze losy. Te dziewojki to jednostki stojące gdzieś między tępą i zwierzęco wulgarną sferą zachcianek, które narzuca popkulturowa rzeczywistość a klasyczną zdaje się pruderią i ograniczeniem przeciętnej, porządnej amerykańskiej rodzinki. Nie wystarczało im to drugie, zamarzyły, w myśl tego, co narzucone, o tym pierwszym. Jako że poziom uduchowienia i życiowego poukładania tych panien był powiedzmy to delikatnie, hm... żenujący, nie potrafiły wyprowadzić własnej wersji życia z żadnego z tych dwóch piekiełek. Dwie pierwsze niezdecydowane koniec końców kupowały bilet powrotny na autobus relacji Młot - Kowadło. Do tego, że rajska plaża przestała im wystarczać, dwie ostatnie przyznać się nie potrafiły... Dziwny, a dla nich nieodparty urok postaci granej przez Franco sprawił, że postawiły na jedną kartę i to z nim i jego "wartościami" w tym momencie zaczyna się coś, co można nazwać absurdalnym gradem owoców ich frustracji. Wg mnie ta historia jest owszem absurdalna, ale w jakiś sposób wiarygodna psychologicznie. Fabuła jak dla mnie się obroniła.

Montaż, choćby przypominane przez Ciebie "ciągłe powtórzenia", oddawał głupią i do bólu powtarzającą się godzina za godziną prawdę tamtego miejsca, czasem też subiektywną prawdę, którą trzy z czterech dziewczyn wtłaczały w swoją głowę w formie wspomnienia. Jeśli marzymy o złożonych, głębokich postaciach - czeka na nas cała fura reżyserów ze wspaniałym Bergmanem na czele. Tutaj było po prostu coś innego... Wg mnie pokazane tak, jak pokazane być powinno.

Cały rozdział pt. Aniołki Franco - przecież to pastisz w 100 % zamierzony, ja do tego podchodziłem w ten sposób. Podobnie do sceny "najbardziej infantylnej", a wg mnie inspirującej... Z jednej ochoty miałem ochotę to obśmiać w 100%, z drugiej gdzieś tliło się przekonanie, że można tą pogubioną trójkę umysłowych bachorów pooglądać "nago". Nie wiem tylko, którą scenę masz na myśli:
- seks oralny bronią palną
- Britney Spears grana na białym pianinku
- jeszcze na dokładkę, abstrahując od przygód z gangsterem: również scena napadania na stację przypadła mi do gustu

Nie widzę sensu, by spierać się o to, czy film reprezentujący gatunek dramatu ma prawo zawierać scenę wycinania w pień czarnych gangsterów. Z pewnością ma prawo zawierać taką scenę każdy film, a i Spring Breakers wypada do któregoś z gatunków zaklasyfikować... Wg mnie - mimo, że do dramatu w czystej postaci brakuje mu jeszcze więcej niż większości dzisiejszych "dramatów" - właśnie do dramatu mu najbliżej.

Wierz mi, że po seansie spodziewałem się niewiele: obsada z Księżyca, tematyka podśmierdująca filmami typu "Bling Ring" (ten film był wg mnie przykrym, nieuzasadnionym gniotem), galeria zdjęć z filmu to niemal wyłącznie podskakujące ludzkie mięso... A jednak mnie do siebie przekonał. Dość szybko chwyciła mnie ta kontrowersyjna koncepcja oraz konsekwentnie utrzymywany i zręcznie modulowany klimat. Jak dla mnie kawał filmu. Pozdrawiam ;)

lowcaszyi

"obsada z Księżyca..."


Na pierwszy rzut oka, bo jak się zastanowić, to może wyjść, że to najstaranniej przemyślane decyzje jeśli chodzi o ten film :)

ocenił(a) film na 8
jan_niezbedny0

Jan, ja się teraz właśnie ku takiemu poglądowi (czyt. dobór obsady starannie przemyślany) skłaniam po zapoznaniu się z filmem, ale na pierwszy rzut oka wyglądało to... wiadomo, niezbyt zachęcająco ;p Jako że na Księżycu są małe problemy z tlenem, długo zwlekałem z tą wycieczką i... okazało się, że jednak - wbrew pozorom - jest czym oddychać ;)

lowcaszyi

Ja muszę przyznać, że jako jadącą po bandzie satyrę nawet kupuję ten film - bo lubię prowokacje w kinie, kłopot mam trochę z tą teledyskową formą - nie jestem jej fanem.
Obsada mnie nie przerażała, od razu mi się podobało, że postawiono na nieopatrzone (w każdym razie u nas) twarze, Franco już widywałem w filmach, natomiast o panienkach niewiele wiedziałem, za wyjątkiem Hudgens, która moim zdaniem w The Frozen Ground zagrała bardzo dobrze i dlatego też nie podchodziłem do niej - jak wielu - niczym pies do jeża.
Po namyśle stawiam mocną szóstkę - byłoby coś więcej gdyby nie ten videoklipowy sznyt :)

ocenił(a) film na 4
lowcaszyi

Długo wstrzymywałem się przed obejrzeniem tego filmu, właśnie między innymi przez obsadę. Kiedy usłyszałem, że ma dobre recenzje wśród krytyków przemogłem się. No i pewnie to mnie zgubiło. Nie potrafię kompletnie znaleźć drugiego dna w fabule. Być może źle go interpretuję, ale żeby to odkryć muszę obejrzeć kilka filmów tego pana. Także dzięki za próbę nakierowania.

Co do sceny, o której napisałem, że jest infantylna, jest to scena właśnie masakry u gangstera. Przez chwilę twierdziłem, że może cała ta akcja to ostatnie wyobrażenie miłych pań, które padły razem z Franco już na molo, ale to chyba zbyt niewiarygodne... Prosiłbym cię jeszcze o jedno: podaj mi te inspirujące sceny, bo ciekawi mnie to :)

A na koniec - dobrze popisać z kimś, kto nie zwyzywa cię od debili, bo masz inne zdanie, chociaż z :"Kto uważa inaczej, nie potrafi oglądać filmów ;)" trochę przegiąłeś ":P
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
bgimp

Przytoczone przez Ciebie zdanie miało na celu lekkie sprowokowanie randomowego widza, który "uważa inaczej" - miałem nadzieję, że któryś z nich podejdzie do tego pozytywnie ;) Jak znajdę więcej czasu, to zajrzę tu jeszcze i spróbuję skreślić, co mnie tak urzekło w co poniektórych scenach, pzdr ;)

lowcaszyi

a ja wciaz nie doszukuje sie tutaj glebi. z psychologicznego punktu widzenia - zadna z panienek nie powinna pociagnac za spust. ani tym bardziej wybic gangu (juz nie wspomne, ze zadna z kul nie trafila ani jednej ani drugiej). zabawy bronia, grozenie ludziom, granie na ich poczuciu bezpieczenstwa sa dalekie od strzelenia komus w glowe. nie wierze, ze jedne wakacje moglyby kogos az tak zdemoralizowac.. a mamy tu do czynienia z az dwoma przypadkami.

i zgadzam sie z opinia, ze po wycieciu nagich i wulgarnych scen (inaczej nie da sie tego okreslic, niech nikt nie doszukuje sie w nich artyzmu i wrazliwosci) z filmu nie pozostaje nic. poczatek podobal mi sie znacznie bardziej - a zwlaszcza reakcja pierwszej z dziewczyn w rozmowie z franco o powrocie do domu.

dla mnie wciaz mocna piatka - zasluga montazu oraz paru dobrych scen i ujec. nic poza tym. jesli robimy dramat to opierajmy sie na prawdziwych, ludzkich reakcjach. a nie wydumanych postawach, ktore w prawdziwym zyciu maja sie nijak do rzeczywistosci.

ocenił(a) film na 8
alunieek

Co Wy ludzie macie z tą "głębią". "Opinia", że "po wycięciu nagich i wulgarnych scen z filmu nie pozostaje nic", jeżeli rozpatrywać film jako sekwencję obrazów, rzeczywiście jest trafiona. Trzeba geniusza, by do takiej opinii dojść. Przepraszam za ironię. Twój brak litości w związku z wymogami legendarnego Dramatu: "gdzie ten psychologiczny realizm?" również się moim zdaniem nie broni. Dlaczego? "Nie wierzę, że jedne wakacje mogłyby kogoś aż tak zdemoralizować" - zdemo... zdemo co? I kogo? Moralność to za przeproszeniem niekoniecznie wrodzony ludzki atrybut, tylko pewien pierwiastek, który albo karmimy w sposób pożądany dla jego rozwoju albo pozostaje sztucznie pompowanym balonikiem, który igła taka jak postać Franco i stek innych okoliczności może łatwo przekłuć. Napadając na stację były moralne? Marząc o dawaniu tyłka na lewo i prawo były moralne? Czy zejście do naciśnięcia spustu (tak bym to nazwał, nie zaś zwykłym morderstwem) uważasz tu za aż tak szokujące i nierealne? One nie były ani moralne, ani niemoralne: były żadne, ich rozwój dyktowany był czym innym niż dochodzeniem do pewnej moralności, dojrzałości emocjonalnej, świadomości tego, co się dzieje wokół i we mnie. Ich rozwój odbył się w inkubatorze kultury wyzutej z poważnej refleksji, począł się od "chcę" a skończył na "muszę mieć". To nie wina reżysera, że postawy nastoletnich pań z rzeczonej plaży wyglądają na wydumane i mało ludzkie. Poza tym: szczęsny dramat - skoro już upieramy się, że porządny film należy rozpatrywać w tej kategorii - już dawno pogodził się z faktem, że nie zawsze trzeba być realistycznym. Tak też wspominka o tym, że żadna z kul nie ima się żadnej z panienek, jest tutaj tak potrzebna, jak grabarz na weselu.

lowcaszyi

Trzeba przyznać, że zabawne są te pełne oburzenia głosy o wulgarności scen (zwłaszcza jak się tę "wulgarność" w "Spring Breakers" porówna np. z kinem europejskim), oraz wypominanie braku realizmu finałowej strzelaniny.

lowcaszyi

"zdemo... zdemo co?" - zdemoralizować. takie słowo istnieje (o ile czepiasz się słownictwa). oceniłam film jako całość. dlaczego mam nie wypominać braku realizmu w scenie finałowej? ktoś to nakręcił, dołączył do nieszczęsnej całości i wydał pod nazwą "spring breakers". a czepiam się bo początek filmu i środek jeszcze jakoś się łączył, ale ostatnia scena jest tak idiotyczna i bezsensowna, że zmieniła moją ocenę z siódemki na piątkę. jeśli film opowiada daną historię i prowadzi widza do jakiś wniosków i przemyśleń, to po co wrzucać na koniec dwie panienki (które do finałowych scen nie strzeliły do ani jednego człowieka), które potrafią wybić cały gang i wyjść bez szwanku.

"Napadając na stację były moralne?". Nie były. Ale musiałyby spędzić w środowisku franco nieco więcej czasu by w ogóle pociągnąć za spust. Dlaczego każda kradzież (popełniona przecież przez osobę niemoralną) nie kończy się zabójstwem osoby okradzionej? Bo osoby te nie są na tyle zdemoralizowane by odebrać życie drugiemu człowieku. Trzeba wejść komuś wyjątkowo na psychikę by nie poszanował drugiego człowieka i go bez mrugnięcia okiem zabił. Nawet one kradnąc nie zrobiły nikomu krzywdy, jedynie postraszyły właścicieli i klientów. Czemu sam franco bał się przed wyjściem na strzelaninę? Franco, który je demoralizował i był właśnie tą igłą, która przekłuła balonik. Taki cwaniak, taki zły, z takim arsenałem broni. Więc ich zachowanie tłumaczę jednym - albo musiały być znudzone swoje życiem i dostatecznie głupie by wybrać się do zaprawionych w zabójstwach gangsterów (choć nie! Przecież nie zarobiły żadnej kulki!) albo jest to wymysł lewej psychologii, którą próbuje się wcisnąć widzowi. I jak widać skutecznie.

ocenił(a) film na 8
alunieek

Chyba nic tu po mnie, sytuacja z serii "trafiła kosa na kamień"... Co do mądralińskiego wyjaśnienia "dlaczego złodzieje nie zabijają przy każdej kradzieży? - bo nie są aż tak zdemoralizowani" (droga Erudytko, masz rację, takie słowo istnieje, bez Ciebie nie dałbym rady): dowcipna to teoria. Co z aspektem praktycznym? W mojej skromnej opinii, człowiek-złodziej często nie zabija również, a może i przede wszystkim dlatego, że taki czyn byłby grubo nieopłacalny, nieadekwatny przy ograniczonych dobrach, do jakich dąży zdecydowawszy się na zwykłą kradzież. Bohaterki filmu to pewne klisze, w które reżyser pompuje kolejne możliwości, aż do przesady. Celowej przesady. Taka jest konwencja, taki był pomysł na tym większe uwypuklenie braku głębokiej ludzkiej motywacji przy jakimkolwiek popełnianym przez te dziewczynki czynie. Postać Franco się bała, bo nie była z tej samej absurdalnej bajki, z której wywiedzione zostały dziewczynki, miała po prostu swoje doświadczenia i swoją historię. Naprawdę myślisz, że odkryłaś Amerykę, zarzucając panu reżyserowi, że nie przemyślał głupol jeden złożonego i subtelnego procesu (Tobie znanego!), który zachodzi w głowie człowieka dopuszczającego się mordu? Obok pewnych rzeczy w tym filmie przeszłaś obok, a Twoje "realistyczne" dociekania rzekomej "lewej psychologii" stały się zwykłą farsą i może już wystarczy tego dobrego. Nie zrozumiałaś + nie chcesz rozumieć = nie zrozumiesz. Pozdrawiam.

lowcaszyi

ale czemu przypuszczasz, że Twoja teoria jest tą prawidłową? Może rozumiem po swojemu, może dlatego też z Tobą dyskutuję. Może to ja się mylę i masz rację, a może to Ty doszukujesz się czegoś co po prostu nie istnieje i miało być jedynie niewartościową formą rozrywki dla niewymagających. Dla mnie film jest nielogiczny i pozbawiony tego o czym rozprawiasz. Przedstawiłam Ci jedynie swoje rozumowanie i powody, dla których oceniłam ten film nisko. Gdybyś nie posługiwał/posługiwała się ironią to może byśmy rozprawiali dalej, ale jeśli zaczynasz swoją odpowiedź od ironizowania (jak większość na forum, przez co nie można swobodnie rozmawiać o własnych poglądach na dany temat) to rzeczywiście warto dyskusję zakończyć. Ale nie chcę Cie opuszczać z przeświadczeniem, że nawtykałaś/nawtykałeś kolejnemu bez gustu i odpowiem na równie wysokim poziomie. Zachwycasz się gniotem + film zostały oceniony przez 43 109 osób (średnia 4,8) = współczuję gustu. Pozdrawiam :)
I proszę, nie odpisuj mi. Jeśli dalej chcesz się bronić to napisz do mnie wiadomość.

ocenił(a) film na 8
alunieek

A to dobre. Rzeczywiście lepiej zakończyć sprawę, w której jest ktoś tak przemądrzały jak Ty. Ludowa mądrość "może to ja się mylę, a może to Ty..." dla mnie wyjaśnia wszystko. Komentarz o tym, że 43 tysiące ludzi oceniło film nisko = mam nieciekawy gust, również ma swoją, fatalną dla Ciebie wymowę. W tym miejscu nasze drogi się rozchodzą. Amen

alunieek

Sugerowanie się ocenami z forum przy wystawianiu własnej to kiepski pomysł.
Niezbyt to poważne i nie zyskuje się w ten sposób na wiarygodności - wręcz przeciwnie.

jan_niezbedny0

zawsze oceniam filmy tylko i wyłącznie poprzez własne odczucia. Jedynie zwróciłam uwagę, że dziwnym zbiegiem okoliczności "Spring Break" nie cieszy się zbytnim uwielbieniem. Wiele moich ulubionych filmów dostało po tyłku od szerszej publiczności, ale w tym przypadku zgadzam się z każdym kto wystawił notę poniżej piątki.

ocenił(a) film na 9
alunieek

Proponuję się zainteresować się kinem bardziej ambitnym i wymagającym, niż "Piękny umysł" i "101 dalmatyńczyków". Przyzwyczaiwszy się do konwencji filmu przy którym wypada rozruszać szare komórki będziesz pluć w mordę każdemu, kto wystawił notę poniżej siódemki tak, jak i ja pluję. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
alunieek

"Spring Breakers" nie cieszy się uwielbieniem ponieważ: osoby, które by go zrozumiały (ludzie inteligentni), nie obejrzą go ponieważ już na okładce prezentują się niezbyt zachęcająca 4 tępe dzidy w kostiumach kąpielowych, z głupimi minami i "gangsta hip hopowym" kolesiem trzymającym broń. Ta okładka zdecydowanie nie zachęca. Mnie też nie zachęciła. A osoby które poleciały właśnie na okładkę i trailer czyli fajną zabawę, alkohol, muzę etc. to w 99% młodzież poniżej 16 roku życia, która pragnie to obejrzeć aby potem pokazać rodzicom jak zajebiście się bawią w ameryce a oni nie mogę, ostatecznie film do nich nie trafia i mówią, że jest nudny. Widziałam już komentarze pod tym filmem na innych stronach. Wszystkie o treści zbliżonej do "nudne, bez sensu, usnąłem".

Żeby zrozumieć ten film trzeba mieć otwarty umysł. Niestety, nie wszyscy mogą się tym pochwalić.

ocenił(a) film na 4
bgimp

Mam podobne zdanie, a nawet mógłbym powiedzieć więcej, ponieważ uznałem że doszukiwanie się drugiego dna w tym filmie jest zbędne, bo go nie ma - to gra na skrajanych emocjach i doznaniach wizualny mających zainteresować widza. Również uważam, że porównywanie tego filmu do innych takich jak Slacker lub Kids jest złym pomysłem, ponieważ autorowi nie zależało na zrobieniu im konkurencji - stworzyć najlepszy film o Generacji X. Ciekawszym motywem jest kwestia poza filmowa, a dokładnie udział Gwiazdeczek Disneya w tym filmie - jakby przygotowanego dla "przemiany" ich kariery w Hollywood.

ocenił(a) film na 4
black_hussar

http://graniceabsurdu.pl/springbreakers/

ocenił(a) film na 8
lowcaszyi

uwielbiam takie prowadzenie kamery i montaż, światło, bez zbędnego gadania, GRANIA CISZĄ - jak rzadko się zdarza, o zgrozo! podobne widziałam tylko w Musimy porozmawiać o Kevinie!

ocenił(a) film na 9
lowcaszyi

No, jeden z lepszych i mądrzejszych filmów jakie było mi dane ostatnio obejrzeć, zapłakałem trochę nad średnią, ale to w końcu Filmweb, królestwo alunieeków i innego tałatajstwa bez gustu i pomyślunku.

Witeczek

Chcesz sie bawic w obrazanie? Dzięki Ci Panie za postawienie na mojej drodze Geniuszu Witeczka, który poprowadzi mnie przez ciemnie ludzkich umysłów i ich gustu. Przecież nie można mieć swojego zdania, bo zaraz jakiś burak nawymyśla Ci od braku pomyślunku. Zajmij się swoim ambitnym życiem i oglądaj swoje filmy. Jeśli musiałeś tu wejść (pomimo zakończonej dyskusji) by pośmiać się z mojego nicku, to gratuluję Ci rozrywek w życiu. A jeśli chcesz popluć mi w mordę to zapraszam serdecznie. Przy Twojej odwadze i mentalności dziecka czmychniesz szybciej niż Ci się wydaje.

ocenił(a) film na 9
alunieek

Oczywiście, że można mieć swoje zdanie. Tyle, że to zdanie o czymś świadczy, o czym sama chyba wiesz zważywszy, że ukryłaś swoje oceny. Także na przyszłość proponuję być mniej stanowczym w snuciu durnych stwierdzeń o nielogiczności filmów, których najnormalniej w świecie nie rozumiesz. Podobno największym wyzwaniem jest dla człowieka obnażenie granic własnego intelektu, także nie lada zadanie przed Tobą. Pozdrawiam.

Witeczek

Wzięłam z Ciebie przykład, Witeczku. Postanowiłam nie pokazywać w dyskusji swojej oceny, bo dzięki Tobie przekonałam się, że to dodatkowy bodziec do ataku. "Podobno największym wyzwaniem jest dla człowieka obnażenie granic własnego intelektu", ja Twoje zdecydowanie już poznałam. Jednak nie życzę sobie by ktokolwiek mnie oceniał po mojej opinii i ocenach. Nie wchodziłam tu z zamiarem kłócenia się, a niestety zawsze ktoś (w tym przypadku Ty) musi się przyczepić i drążyć dyskusję do tego stopnia, by w końcu wypłynęła agresja. Choć patrząc po Twojej wypowiedzi zamiary były oczywiste i dyskusja o ww. filmie nawet nie wchodzi w grę.
Wskazówka na przyszłość: nie oceniaj po nicku, nie oceniaj po filmach (bo na danym profilu nie zobaczysz wszystkich) i szanuj drugą osobę. Forum nie ma celu ulżenia Twojemu ego.

ocenił(a) film na 9
alunieek

"Nie życzę sobie żeby ktokolwiek mnie oceniał po mojej opinii i ocenach". To po czym ma oceniać, po buzi? Wybacz, ale poglądy i szeroko pojmowany intelekt jest dla mnie przy ocenie drugiego człowieka o wiele bardziej istotny, niż aparycja, także, chociaż jesteś całkiem ładna, nie będę się silił na wymuszoną uprzejmość. Nie dziw się, że snując durne tezy o tym, że "film nie prowadzi widza do wniosków i przemyśleń" narażasz się na uśmiech politowania ze strony tych, którzy zdołali podążyć trudnym szlakiem do końca i zobaczyli w tym filmie coś, czego Ty, swoimi słodkimi oczkyma nigdy nie zobaczysz. Z pustego i Salomon nie naleje. Także chyba sama sobie w głowie dopowiesz gdzie mam Twoje wskazówki.
Nie, nie zgadłaś. Mam je w nosie.
A oceny są, już chyba od trzech dni. Tak myślałem, że będziesz mnie chciała zmierzyć i włączyłem, co kilka lat, kiedy wbijam tu z nadzieją, że Filmweb przestał być najbardziej przygłup-friendly forum w polskojęzycznej sieci włączam, a potem zjawia się jakaś dziewczynka z postem w stylu "Ojciec Chrzęstny jest słaby bo jest długi i nudny" i dodaje do tego "A poza tym nie podoba mi się montaż" co by wyszło, że się zna i wymaga, żeby z nią prowadzić "dyskusję". I używać "argumentów". A dla mnie taka dyskusja jest bardziej jałowa, niż napisać jej "RUCHAM CI MATKĘ", więc na powrót staję się incognito wstydząc się przed sobą, że w ogóle wdałem się w wymianę postów.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
alunieek

I nie oburzaj się tak o ten nick, przecież nie robiłem z niego podśmiechujek. Mój też jest przypałowy, musimy z tym żyć.

Witeczek

Do "Ojca Chrzestnego" akurat nic nie mam :D Czemu tak ciężko przyjąć, że dla mnie ten film nie jest niczym wyjątkowym? Prawdopodobnie mam inną wrażliwość i inaczej postrzegam niektóre rzeczy/aspekty/sytuacje. Dla kogoś sceny seksu w basenie i końcowej strzelaniny będą na plus, a dla mnie okażą się niepotrzebne i rujnujące (to tylko przykład). Stąd też może wynikać Twoja wysoka ocena i mój punkt widzenia odnośnie "Spring Breakers". Poprzez swoje słodkie oczka po prostu nie jestem w stanie spojrzeć na ten film inaczej. Tak jak wspominałam wcześniej, początek/pierwsza połowa była jeszcze dobra (zmuszała do przemyśleń, do wciągnięcia się w historię by pojąć ten cały psychologiczny bałagan) i bez wątpienia wystawiłabym siódemkę. Ale to co działo się dalej zmarnowało potencjał.

ocenił(a) film na 9
alunieek

Tyle, że Twój punkt widzenia na temat "Spring Breakers" jest po prostu głupi. Zwyzywaj mnie, że jestem przemądrzały, że nie mam szacunku do rozmówców, że coś tam coś tam, co Ci tam palce na klawiaturę przyniosą. Jest głupi - i tu nie chodzi o żadną wrażliwość, tylko o dostrzeganie pewnych rzeczy. Bardzo podoba mi się zdanie autora (czy tam autorki, trudno stwierdzić) tego tematu: Kto uważa inaczej nie potrafi oglądać filmów. Lepiej bym tego nie ujął. Nawet ja. Zamiast rozpisywać się nad bezsensownością finałowej sceny i wulgarnością scen z gołymi cycami zastanów się po co to wszystko było. Generalnie, gdyby nie spieprzony montaż, aż nazbyt przekombinowany i "górnolotny" bez wątpienia wystawiłbym 10. Rzadko dziś ogląda się filmy naprawdę zmieniające sposób myślenia o niektórych sprawach, to taka perełka w zalewie banału i "ambitności" budowanej bardziej formą, niż treścią. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś wrócisz do filmu i okaże się, że duszyczkę masz równie słodką, co oczka a potem wejdziesz tu z łzami w oczach i napiszesz "Witeczek, miałeś rację". I piszę to jako komplement. Pozdrawiam.

Witeczek

Tak z ciekawości... wytłumacz mi proszę co takiego w tym wszystkim widzisz. Wiem, że może nie chcieć Ci się wyjaśniać i rozpisywać, ale naprawdę jestem ciekawa dlaczego niektórzy są tak zafascynowani tym filmem. Może mnie oświecisz, piszę to bez ironii.

ocenił(a) film na 9
alunieek

Nie. Jeśli Ci to wytłumaczę, to nie poruszy Cię nawet w połowie tak, jak gdybyś sama to ogarnęła.

lowcaszyi

"Kawał pomysłowego, dobrze zrobionego, przewrotnego kina" - 8166 miejsce w rankingu światowym.To faktycznie przełom,nie widziałem do tej pory takiej ilości "ynteligentów" zachwycających się takim gównem.

ocenił(a) film na 8
Radiw84

Niezłe jaja, nie? Konopnicka się w grobie przewraca.

lowcaszyi

Od Konopnickiej to wara.

ocenił(a) film na 8
Radiw84

Sorry, Boss, ja prawdziwych artystów kijem od miotły bym nie tknął...

"Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
Nie mam rączek jedenastu,
Tylko dwie mam rączki małe,
Lecz do prania doskonałe.

Umiem w cebrzyk wody nalać,
Umiem wyprać... No... I zwalać,
Z mydła zrobię tyle piany,
Co nasz kucharz ze śmietany...

I wypłuczę, i wykręcę,
Choć mnie dobrze bolą ręce.
Umiem także i krochmalić,
Tylko nie chcę się już chwalić!
- A u pani? Jakże dziatki?
Czy też brudzą się manatki?

- U mnie? Ach! To jeszcze gorzej:
Zaraz zdejmuj, co się włoży!
Ja i praczki już nie biorę,
Tylko co dzień sama piorę!

Tak to praca zawsze nowa,
Gdy kto lalek się dochowa! "

ocenił(a) film na 7
lowcaszyi

Zgodzę się. A co! Musiałam film obejrzeć dwa razy, za każdym razem mowę mi odbierało na samym końcu. Ale takie było zamierzenie! Trzeba pokazać zepsucie młodzieży, w dzisiejszych czasach gówniarz jest do wszystkiego zdolny. Ile to się razy słyszy w wiadomościach że dzieciak zabił rodziców albo chciał napaść na monopolowy. Dlatego nie zdziwiło mnie, że sięgnęły po broń i zaczęły strzelać, skoro już i tak jak poje*ane chodziły w różowych kominiarkach i tańczyły w kółeczku trzymając się nie za rączki tylko za shotguny. Zresztą od samego początku 3 z 4 dziewczyn były porąbane jak drewno na opał. Jedynie ta czarna była normalna. I nie chodzi tu o to, że zrobili z niej "niewiniątko" (jak ktoś gdzieś mądrze napisał), ona wcale taka niewinna nie była. Była normalna, silna - gdy wyczuła zagrożenie, wycofała się i nie bała się tego powiedzieć raperowi.
Film zajebisty. Szkoda, że nie dociera do innych ludzi. Zgadzam się z tym, że "Kto uważa inaczej, nie potrafi oglądać filmów", bo tego filmu nawet nie da się ocenić "gustowo"! Tu nie powinno być opinii typu "nie podoba mi się, uważam że gra aktorska jest płytka a fabuła żadna" i nie ma takich komentarzy :D, bo gra aktorska jest zajebista i fabuła również JEST. Są tylko teksty w stylu "e nudny ten film", "najgorszy jaki widziałem!", "kolorowe gówno", "film to dno". Nikt nie napisze dlaczego. Jeśli już krytykują, to dlatego że nie podoba im się muzyka albo mówią, że dialogi są płytkie. Dialogi są właśnie realne! Słyszeliście siebie kiedyś? Jak nie, to odpalcie dyktafon jak z kimś rozmawiacie. 99% osób które wystawiły negatywne oceny temu filmowi to ludzie, którzy go nie zrozumieli lub oczekiwali czegoś innego, a dostali to co reżyser nakręcił.
Mnie też z początku nic nie przekonywało, żeby go obejrzeć. Ale w końcu tak bardzo nie miałam co robić, że się skusiłam. I nie uważam, żeby czas jaki poświęciłam na niego był czasem zmarnowanym.

Kaja5252

Za jakiś czas do niego wrócę. Może mnie oświeci. Ale jeśli po razu drugi zmarnuję czas nad zastanawianiem się po co to wszystko, to rzucam filmweb.

ocenił(a) film na 3
Kaja5252

Dla mnie film jest słaby, bo zwyczajnie bardzo źle mi się go oglądało. Nie jest ani zabawny, ani nie trzyma w napięciu, ani nie ma interesującej fabuły. Jest zlepek jakichś dziwnych scen, psychodela, niby poważne dialogi i rozmyślenia, fantazyjna strzelanina. Największą wadą tego filmu jest to, że nie potrafię podać żadnej jego zalety, prócz Franco, ciekawie nakręconych niektórych scen i roznegliżowanej Ashley Benson. Zmęczyłem się oglądając ten film.

ocenił(a) film na 7
Madoq

A Vanessa Hudgens?:)

ocenił(a) film na 3
Kamileki

Blond jakoś średnio, bardziej mnie urzekła w Sucker Punchu.

ocenił(a) film na 7
Madoq

Jak obejrzałam go za pierwszym razem też tak myślałam. Poza tym, że jest ciężki stwierdziłam ponownie oglądając go kolejnym razem. Czegoś takiego nie da się oglądać bezmyślnie nastawiając się na typową amerykańską produkcję, bo nią nie jest. Polecam obejrzeć i przeanalizować go dokładnie podczas patrzenia. Zwłaszcza zachowanie dziewcząt, ponieważ ich gra aktorska była niesamowita, chociaż mogła się wydawać kiepska. Ale każda ich mina i każde słowo oraz jego wydźwięk miało zamierzony cel.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones